Pierwszy medal dla Polski na igrzyskach olimpijskich w Tokio zdobyła wioślarska czwórka podwójna w składzie Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Sajdak i Katarzyna Zillmann. Kobiety finiszowały na drugim miejscu.
Głośno o Zillmann zrobiło się po wywiadzie na antenie TVP. To właśnie wtedy pozdrowiła swoją dziewczynę, co wywołało burzę. W sieci więcej niż o świetnym wyścigu Polek mówiło się o jej orientacji seksualnej. Część kibiców otwarcie ją krytykowało, część wspierało.
Nie jest tajemnicą, że wicemistrzyni olimpijska od ponad dwóch lat walczy z homofobią. W 2019 roku postanowiła wziąć udział w akcji "Sport przeciw homofobii".
Czytaj także: Co na to Ronaldo?! Jego partnerka pozuje nago na jachcie
"Żyła głęboko schowana w szafie"
Katarzyna Zillmann jest bohaterką najnowszego wydania "Wysokich Obcasów". Sportsmenka pojawiła się nawet na okładce magazynu. Pod zdjęciem jest krótki opis: "Wioślarka, mistrzyni, lesbijka".
Wioślarka w rozmowie zdradziła, że wiele zawdzięcza Jakubowi Urbanowi. To dzięki niemu poczuła się zaakceptowana.
To on dał mi zielone światło do tego, żeby czuć się komfortowo z tym, kim jestem. Potrzebowałam wtedy usłyszeć coś takiego od przełożonego i autorytetu - podkreśliła w wywiadzie z Joanną Wiśniowską.
Sportsmenka ujawniła też, dlaczego wcześniej ukrywała się ze swoją orientacją.
Żyłam schowana w głębokiej szafie. To nie było łatwe, etapami otwierałam się na kumpele. Do tej pory raczej stwarzałam pozory bycia tym, kim nie jestem. Nie był to najfajniejszy okres w moim życiu - zaznaczyła.
Czytaj także: Fame MMA pobiło rekord. Ujawniono, ile sprzedano PPV
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.