Kamil Stoch to jeden z najwybitniejszych skoczków w historii. Jest trzykrotnym mistrzem olimpijskim, mistrzem świata, dwukrotnym triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni i Pucharu Świata. Wielokrotnie prowadził też polską drużynę do sukcesów w zmaganiach zespołowych.
Obecnie nie jest w swojej najwyższej formie i zdarzają mu się słabsze skoki. Tak było w pierwszej serii niedzielnego konkursu drużynowego na MŚ w lotach. Po fantastycznych skokach Piotra Żyły i Andrzeja Stękały Polacy prowadzili w zawodach. Stoch nie dał jednak rady utrzymać tej lokaty, bowiem wylądował "tylko" na 205,5 metra.
Czytaj także: żona Piotra Zielińskiego zdradziła płeć dziecka
Po skoku mistrza olimpijskiego Polacy spadli na 3. miejsce i pozostali już na nim do końca zawodów. Kibice szybko zapomnieli o wielu sukcesach Kamila Stocha i natychmiast w internecie posypały się negatywne komentarze pod jego adresem. Były nawet wulgaryzmy.
"Kamil stał się Mateją polskiej kadry", "Kto by przypuszczał, że Stoch zaj*** nam konkurs", "Kamil kończ waść, wstydu oszczędź" - pisali zdenerwowani fani podczas relacji z konkursu na WP SportoweFakty.
W drugiej serii polski mistrz znacznie się już poprawił. Poleciał na 224. metr. Gdyby jednak poleciał tyle też w pierwszej kolejce, to i tak Biało-Czerwonym trudno byłoby włączyć się do walki o złoto. Poza Kamilem optymalnie nie skakał również, walczący z kontuzją kręgosłupa, Dawid Kubacki.
Ostatecznie po złoto w drużynówce sięgnęli Norwegowie, którzy w ostatniej grupie - rzutem na taśmę - wyprzedzili Niemców. Polacy po raz drugi z rzędu zostali brązowymi medalistami MŚ w lotach w konkursie drużynowym. Skakali w składzie: Piotr Żyła, Andrzej Stękała, Kamil Stoch i Dawid Kubacki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.