Kamil Wilczek był sprawcą bardzo głośnego transferu w ostatnim czasie. Reprezentant Polski podpisał kontrakt z FC Kopenhaga, odwiecznego rywala Broendby IF, klubu, w którym piłkarz występował przed laty. Kiedyś fani tamtejszego klubu go wielbili, teraz go nienawidzą.
Kamil Wilczek ma wielkie problemy
Polak wzbudza w Kopenhadze duże emocje, u niektórych także te niezdrowe.
"Koszulka, którą mam z Wilczkiem zostanie spalona! Szczur!", "Prawdziwy Judasz, brudny zdrajca!" - pisali fani Broendby IF w mediach społecznościowych.
Sytuacja zrobiła się na tyle gorąca, że piłkarz został zaproszony przez policję na spotkanie. Doradzono mu m.in., gdzie powinien zamieszkać. Wilczek przyznaje, że to dla niego "wyjątkowa sytuacja". Polak korzysta z usług ochrony podczas pobytu w klubie.
Mam zapewnione środki bezpieczeństwa na wypadek, gdyby coś się wydarzyło. Ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo nie byłoby to dobre dla nikogo - powiedział Wilczek w rozmowie z serwisem "BT".
W pierwszej kolejce Superligaen Kamil Wilczek strzelił dwa gole dla FC Kopenhaga, ale jego zespół przegrał na wyjeździe z Odense BK 2:3. Teraz czeka go starcie z Broendby IF.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.