Bangladesz to państwo leżące w Azji Południowej. Graniczy z Indiami i Mjanmą. Jest jednocześnie uznawany za jeden z najbiedniejszych krajów świata, w którym dużym problemem jest przeludnienie.
To jednak nie odstraszyło Rafała Zaborowskiego przed podpisaniem kontraktu w tym kraju. Od 24 listopada 2021 roku występował w bengalskim Swadhinata KS, do którego przeszedł z grającego w lidze rumuńskiej Pandurii.
Widząc ich determinację i chęć sprowadzenia mnie, tak się zastanawiałem, że może to znak, żeby spróbować czegoś nowego - powiedział w rozmowie z "Faktem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przekonało go również to, że do Bangladeszu wyjechał Stojan Vranjes. To były zawodnik takich klubów jak Lechia Gdańsk czy Legia Warszawa. Zaborowski przyznaje, że zawsze chciał zobaczyć Azję, a jego głowa pozostaje otwarta, dlatego spróbował.
Choć grał w jednym z najbiedniejszych krajów świata, na zarobki nie narzekał. Były "dobre" - przyznał otwarcie.
Dobre na tamtejsze warunki i na polskie również. Chociaż można było zapomnieć o koncie bankowym. Płacili do ręki, premie były w kopertach. Na tyle duże, że można było prowadzić w Bangladeszu całkiem wygodne życie - wyjaśnił.
Mieszkał w apartamentowcu wraz z dwoma innymi obcokrajowcami z drużyny. Przyznał, że na dole budynku przebywała ochrona, natomiast sam poziom mieszkania był dobry.
Najdziwniejszą historią, jaką przeżył, było zobaczenie słonia w centrum miasta. Problemem było jednak przyzwyczajenie się do tamtejszej kuchni. Gdy w klubie to zauważono, otrzymywał bardziej europejskie posiłki. Wciąż liczy, że uda mu się wrócić do Azji. Na razie na przeszkodzie stanęła jednak kontuzja.
Dochodzą ciągle do mnie słuchy i wiadomości od osób czy z Bangladeszu, czy innych azjatyckich krajów, że pokazałem się z bardzo dobrej strony - zakończył.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.