Jacek Laskowski jest jednym z najpopularniejszych komentatorów sportowych w Polsce. Ma swoich zwolenników, ale od czasu do czasu mierzy się również z krytyką w mediach społecznościowych. Laskowski pokazuje do tego dystans i w przeszłości zostawiał już polubienia pod nieprzychylnymi opiniami.
Nie podlega wątpliwości, że Jacek Laskowski jest obecnie jednym z głosów reprezentacji Polski. Komentował między innymi jedyny, wygrany mecz na ostatnim mundialu z Arabią Saudyjską. W piątek wspólnie z Marcinem Żewłakowem towarzyszy widzom przy meczu eliminacji Euro 2024 z Czechami. Tak rozpoczął swój występ na antenie!
We wrześniu wszystko było w naszych rękach, ale w październiku połamaliśmy sobie ręce i to wcale nie uprawiając jakiś ekstremalny sport, tylko nie wychodząc z domu, w zasadzie to nawet siedząc na kanapie. Ręce się goją, ale już same kwestie awansu do Euro nie utrzymają - mówił Jacek Laskowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komentator Telewizji Polskiej nawiązał do remisu 1:1 z Mołdawią. Ten mecz, rozegrany właśnie w październiku, zdecydował o tym, że nawet zwycięstwo z Czechami nie zagwarantuje Biało-Czerwonym awansu. Do tego potrzeba będzie jeszcze potknięcia naszych południowych sąsiadów w spotkaniu z Mołdawią.
Oczywiście doskonale państwo wiedzą, że nie fakty są ważne, ale narracja. Możemy zatem mówić, że wciąż otwarta jest sprawa awansu, że pod wodzą Michała Probierza nie doznaliśmy jeszcze porażki, ba w tych eliminacjach nie przegraliśmy meczu z żadnym z wielkich. Ale cieniutki to puderek na zamaskowanie siniaków z eliminacji. Najbardziej prawdopodobny scenariusz to - tak jak w ubiegłym roku - wiosenne baraże, ale tym razem nie liczyłbym za bardzo na to, że UEFA odsunie od rywalizacji któregoś z naszych przeciwników - dodał Jacek Laskowski.
W ten sposób komentator ze swadą opisał sytuację Polski w eliminacjach Euro 2024. Kadra od początku ma w nich problemy, a najlepszym ich podsumowaniem jest zdobycie zaledwie jednego punktu w dwumeczu z Mołdawią.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.