Biało-Czerwoni w piątek w Berlinie musieli pokonać Austriaków, by zachować marzenia o fazie pucharowej Euro 2024. Nasi rywale do potęg wszak nie należą, choć drużyną są więcej, niż solidną. Ale po porażce z Holandią (1:2) trzeba było szukać punktów i zwycięstw, a o to zdecydowanie łatwiej z ekipą Ralfa Rangnicka, niż z Francuzami.
Austria z wicemistrzami świata też przegrała (0:1) na początek ME, co sprawiało, że dla obu jedenastek był to mecz o pozostanie w turnieju. Remis nie zadowalał nikogo, porażka oznaczała niemal pewne pożegnanie z Euro.
Szykował się więc wspaniały pojedynek w Berlinie, gdzie zjawiły się tysiące polskich fanów. Blisko naszego kraju, na wspaniałym Olympiastadion, miały się ważyć losy drużyny narodowej na Euro 2024, na którym znaleźliśmy się w zasadzie w ostatniej chwili. Teraz trzeba było gryźć trawę, by z turnieju nie odpaść już na początku gry.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polscy piłkarze od początku pojedynku w Berlinie musieli grać bardzo uważnie, bo Austriacy odważnie ruszyli na naszą połowę i bardzo szybko uruchomili Marcela Sabitzera, który śmiałym wejściem w pole karne próbował zaskoczyć polską defensywę. Asa Borussii Dortmund udało się zatrzymać, ale i tak rywale szybko dopięli swego.
Na lewej flance, na wysokości pola karnego, Austriacy wrzucili piłkę z autu. Phillipp Mwene bez trudu ograł Przemysława Frankowskiego, wrzucił piłkę tuż przed bramkę, a tam Gernot Trauner wyskoczył najwyżej i głową wpakował piłkę w samo okienko polskiej bramki. Ten mecz nie mógł się dla nas zacząć gorzej, niestety.
Ale Biało-Czerwoni nie zwiesili głów, ruszyli na połowę rywali i szukali wyrównania.
W 23. minucie znów skontrowali nas rywale, Marko Arnautović znalazł się sam na sam z Wojtkiem Szczęsnym, a ten kapitalnie odbił strzał rywala. Dokładnie tak, jak robił to na mundialu w Katarze czy w ogóle w polskiej bramce przez lata. Na szczęście turecki sędzia szybko pokazał, że strzelec był na pozycji spalonej. A kibice znów odetchnęli.
I wreszcie nadeszła 30. minuta meczu. Polacy rozegrali - świetnie, jak ostatnio mają w zwyczaju - rzut rożny. Z pola karnego uderzał Jan Bednarek, który został zablokowany. Piłka spadła jednak pod nogi Krzysztofa Piątka, a ten minął zwodem rywala i wpakował futbolówkę do bramki Austriaków. 1:1 i kapitalna wrzawa w Berlinie. Polacy wrócili do gry!
Do końca pierwszej połowy nasz zespół rozgrywał piłkę, a rywale kontrowali. Strzelać próbowali Piotr Zieliński czy Jakub Piotrowski, a groźnie skontrował nas znów Marcel Sabitzer, serce i mózg austriackiej kadry w jednym. Dwa strzały Austriaka zostały jednak zablokowane, a nasz kapitan poprawił w samej końcówce groźnym uderzeniem z rzutu wolnego. I sędzia zaprosił piłkarzy na przerwę.
Po niej zaczęło się decydujące 45 minut dla obu ekip w Euro 2024.
Austriacy raźniej ruszyli do ofensywy, szukali luk w naszej obronie, a Jan Bednarek dwoił się i troił, by powstrzymać Marcela Sabitzera. Ten dowodził akcjami naszych rywali, którzy coraz śmielej zapuszczali się pod bramkę Wojtka Szczęsnego. Ale ten nie pękał, łapał piłkę bez trudu i czekał na to, co wymyślą gracze Ralfa Rangnicka.
Nagle kibice w Berlinie zaczęli bić brawo. Dlaczego? Bo na rozgrzewkę ruszył Robert Lewandowski, tak długo wyczekiwany przez polskich fanów. Kapitan w 58. minucie ruszył do gry, miał pół godziny, by po raz kolejny pomóc drużynie narodowej i zapewnić jej wymarzone zwycięstwo w finałach ME. Z "Lewym" o takie na pewno jest łatwiej.
Tymczasem mecz zdecydowanie się zaostrzył, sypały się żółte kartki, a boisko z urazem opuścił Gernot Trauner, bohater Austriaków. Nasi rywale bili rzut wolny, zakotłowało się okrutnie pod polską bramką w 64. minucie, ale Polacy nie pękli, a do tego sędzia zaraz odgwizdał pozycję spaloną. Austriacy byli aktywni, nasz zespół nastawił się na kontry.
Niestety popełniliśmy kolejny fatalny błąd w środku pola. Bartosz Slisz i Jakub Moder stracili kontrolę nad Christophem Baumgartnerem, a ten ruszył środkiem i płaskim strzałem pokonał Wojciecha Szczęsnego. I znów trzeba było odrabiać straty, znów gonić rywali i przede wszystkim strzelić drugiego gola. A rywale bronili się naprawdę świetnie.
Szybko kropnął z dystansu Karol Świderski, ale Patrick Pentz pewnie odbił piłkę przed siebie.
Niestety przewaga naszych oponentów była coraz większa. Dominowali w środku pola, strzelali z dystansu i kontrolowali ten mecz. Aż w 77. minucie długie podanie dostał Marcel Sabitzer, wpadł przed naszą bramkę, a tam sfaulował go Wojtek Szczęsny. Do rzutu karnego podszedł Marko Arnautović, który mocnym strzałem zapewnił Austrii zwycięstwo.
Polacy nie potrafili odpowiedzieć, nie potrafili ruszyć pod bramkę Patricka Pentza i spróbować odwrócić losy spotkania. Robert Lewandowski miał problem, by dotknąć piłkę, Piotr Zieliński nie mógł się rozpędzić, a rywale atakowali. Konrad Laimer mógł podwyższyć na 4:1, ale nie trafił na pustą bramkę. I dobrze, że miał dla naszych piłkarzy litość, bo do końca meczu Polaków na murawie ciężko było znaleźć...
Awans do 1/8 finału ME możemy w tym roku rozpatrywać już tylko w kategorii cudu.
Jeszcze w piątek, o godzinie 21:00, w polskiej grupie D Francuzi stawią w Lipsku czoła Holandii w szlagierze mistrzostw Europy. Decydujące o awansie do 1/8 finału Euro 2024 już we wtorek (25 czerwca), gdy nasz zespół zmierzy się z Les Bleus, a Austriaków czeka pojedynek z Oranje. Oba mecze rozpoczną się o godzinie 18:00.
Polska - Austria 1:3 (1:1)
Bramki: Krzysztof Piątek (30) - Gernot Trauner (9), Christoph Baumgartner (67), Marko Arnautović (78-karny)
Żółte kartki: Bartosz Slisz, Jakub Moder, Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny - Patrick Wimmer, Marko Arnautović
Sędziował: Halil Umut Meler (Turcja)
Widzów: ok. 75 000
Polska: Wojciech Szczęsny - Jakub Kiwior, Paweł Dawidowicz, Jan Bednarek - Przemysław Frankowski, Jakub Piotrowski (46. Jakub Moder), Bartosz Slisz (75. Kamil Grosicki), Piotr Zieliński (87. Kacper Urbański), Nicola Zalewski - Krzysztof Piątek (60 Karol Świderski), Adam Buksa (59. Robert Lewandowski)
Austria: Patrick Pentz - Gernot Trauner (59. Kevin Danso), Stefan Posch, Philipp Lienhart, Phillipp Mwene (Alesander Prass) - Nicolas Seiwald, Marcel Sabitzer, Florian Grillitsch (46. Patrick Wimmer), Christoph Baumgartner (81. Romano Schmid), Konrad Laimer - Marko Arnautović (81. Michael Gregoritsch).