Agnieszka Kobus-Zawojska sportem była przesiąknięta już od dziecka. Nie ma się co dziwić - jej rodzice również zajmowali się rywalizacją na najwyższym poziomie. W latach 70. i 80. XX wieku należeli do Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego.
W przypadku Agnieszki nie od razu jednak wybór padł na wioślarstwo. - Próbowałam różnych sportów, przez bieganie do wioślarstwa. Tam mnie zauważył trener z wioślarstwa, na zawodach biegowych - opowiadała medalistka olimpijska w programie "Obgadane" Karoliny Sobocińskiej.
Oglądaj poprzedni odcinek programu "Obgadane" w o2.pl: Te słowa słyszą na każdym kroku. Dramat zwycięzców "Love Island"
Jak wsiadłam do tej łódki, to już z niej nie wysiadłam. I niedługo będzie 20 lat, jak wiosłuję - dodała, śmiejąc się.
Choć wioślarstwo odgrywało kluczową rolę w życiu Agnieszki niemal od zawsze, po niemal dwóch dekadach kariery Polka wie, że jest to relacja pełna miłości i nienawiści jednocześnie. - Życie nie jest czarno-białe, są też odcienie szarości. Ten sport dużo mi dał, ale nie chcę powiedzieć, że mi coś zabrał. Nauczył mnie trochę tej ciemnej strony sportu - mówiła reprezentantka Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Przyszło załamanie. Diagnoza była jedna
To miał być najpiękniejszy rok w życiu utytułowanej sportsmenki. Zbliżały się Igrzyska Olimpijskie w Tokio.
Oglądaj poprzedni odcinek programu "Obgadane": Ziobro, hejterzy i 17 samochodów. Rutkowski naprawdę to powiedział
Jak pojechaliśmy na zgrupowanie do Livigno, obiecałam sobie, że na tym zgrupowaniu zrobię każdy trening od deski do deski. Nie będę narzekać, to było moje postanowienie - przyznała.
Niestety, postanowienia nie udało się dotrzymać. Okazało się, że Kobus-Zawojska choruje na depresję. - Pierwszy raz w życiu miałam tam atak paniki. Leżałam w nocy w łóżku, miałam tętno 120 i nie wiedziałam, czy chcę leżeć, czy siedzieć - opowiadała Karolinie Sobocińskiej.
"To mnie zabiło"
Agnieszka twierdzi, że do jej stanu przyczynił się trener. - Rozpisał jakiś tam plan treningowy, ale mentalnie mnie zawiódł. Jeżeli trener, który też jest w naszym teamie, trzy miesiące czy ileś przed igrzyskami zastanawia się, czy ja nie jestem za słaba - opowiadała wciąż przejęta Agnieszka Kobus-Zawojska.
To mnie zabiło, w cudzysłowie oczywiście, ale też wiele nauczyło - dodała.
Najtrudniejszy był pierwszy krok po pomoc. Wioślarka się wstydziła. Dziś jednak uważa, że podjęła najlepszą decyzję w życiu. - Ja się na zgrupowaniu tak źle czułam, że po prostu wpisałam w internet "psychiatra online", poczytałam opinie i się umówiłam na wizytę - powiedziała.
Oglądaj poprzedni odcinek programu "Obgadane": Ma 61 lat i ciało nastolatki. "Jesz jak ptaszek, wyglądasz jak ptaszek"
Wiem, że gdyby nie ta wizyta, która była przełomowa, to nie pojechałabym na igrzyska. I byśmy nie mieli tego srebrnego medalu - mówiła w programie "Obgadane" dumna z siebie zawodniczka.
Nowa misja polskiej medalistki olimpijskiej
W świecie sportu nie jest ona jedyną osobą, którą dotknął ten sam problem. Wielu zawodowców jednak wciąż boi się poprosić o pomoc. - Nadal boli mnie, jak ktoś uważa, że sportowiec nie potrzebuje psychiatry czy psychologa.
Agnieszka zdecydowała się na głośne i wyraźne mówienie o swoim problemie. Tym samym chce pokazać, że kłopoty z kondycją psychiczną nie są niczym, czego powinniśmy się wstydzić.
Jak szukam fizjoterapeuty, to nie jest wstyd, że mam problem z plecami. A jak mam problem z głową, to jest to wstyd. Poczułam misję, żeby to odczarować - powiedziała Agnieszka Kobus-Zawojska.
Oglądaj poprzedni odcinek programu "Obgadane": Jej słowa zabolały Polaków. Sara James z niczego się nie wycofuje
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać wsparcia, znajdziesz też TUTAJ.
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.