Do sabotaży w wykonaniu obcych służb będzie dochodzić w Polsce coraz częściej. ABW właśnie zatrzymała Stiepana K, zawodnika MMA. W samochodzie miał dużą ilość materiałów wybuchowych. Oprócz niego w ręce oficerów wpadły dwie inne osoby.
Mężczyzna urodzony w 1987 roku ponad dekadę temu uczestniczył m.in. w walkach "Europejska M-1 Bitwa" i "M-1 BFC 13 Mińsk Fight". Paweł Łatuszka ostrzega, że zatrzymanie jest pokłosiem decyzji Aleksandra Łukaszenki wydanej w lutym tego roku. O czym mowa?
Czytaj też: Wstrząsająca relacja Polaka z "fentanylowego getta". "Widać ludzi z gnijącymi kończynami"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezydent Białorusi podczas publicznego wystąpienia w Mińsku wprost oskarżył polskie i amerykańskie służby o działanie pod obcą flagą w celu organizowania operacji dywersyjnych.
Łatoszka ostrzega przez sabotażystami. "Nie wszystkich da się zatrzymać"
Według dyplomaty te słowa należy rozumieć jako przyznanie się, że białoruski włodarz zamierza zamierza działać właśnie w ten sposób. Wiele wskazuje, że już to robi, a zwiększające się zamieszanie na polsko-białoruskiej granicy jest ważnym ogniwem w tym procederze. Jakie niepożądane osoby mogą dostać się na teren naszego kraju?
Na przykład grupy bojowników przygotowanych w innych konfliktach zbrojnych na świecie, choćby w Afganistanie. Drugi trop to są wagnerowcy, którzy mogą próbować wejść na terytorium Unii Europejskiej razem z migrantami, albo już zdążyli to zrobić. Wiemy również, że do tego samego były przygotowywane grupy oficerów rosyjskiego wywiadu FSB, GRU, jak również białoruskiego KGB. Oczywiście werbowani są też Polacy - punktuje były ambasador Białorusi na łamach "Faktu".
Dlaczego tak się dzieje? Specjalista nie ma wątpliwości, że plan Aleksandra Łukaszenki jest prosty i - oczywiście - uprzednio ustalony z rosyjską KGB.
Paweł Łatuszka twierdzi, że zwiększając presję na polską granicę, prezydent Białorusi realizuje tym samym "swoją część obowiązków związanych z rosyjską inwazją na Ukrainę". Ich celem jest destabilizacja i zmiana nastrojów Europejczyków przede wszystkim w jednej kwestii.
Działania obcych agentur w UE mają sprawić, by europejskie społeczeństwo nie było skłonne do popierania wysyłania funduszów i uzbrojenia na Ukrainę. Prowokacje, dywersje i wszelkie akcje sabotażowe mają w tym pomóc.
Miesiąc temu Łukaszenka osobiście wydał swoim służbom polecenie wzmocnienia presji na polską granicę. Ma się tym zajmować na przykład białoruska straż graniczna. (...) Nie ukrywajmy, że przecież nie wszystkich uda się zatrzymać - zapowiada ambasador.