Kiedyś na zgrupowania przed mundialem Robert Lewandowski przylatywał helikopterem. Teraz takich hollywoodzkich scen już nie ma. Bo reprezentanci Polski nie są dziś wielkimi gwiazdami w szczycie formy. Oni mają za sobą wiele trudnych, reprezentacyjnych miesięcy, gdy wypominano im skok na kasę (afera premiowa), brak umiejętności i ambicji. Nie grali ostatnio w oskarowych produkcjach, tylko w niskobudżetowych gniotach.
Gdy reprezentacja Polski jeździła na kolejne wielkie imprezy, wszyscy pompowaliśmy balonik wielkich oczekiwań. A potem ten balonik szybko pękał. Teraz żadnych wielkich nadziei wobec kadry (która w grupie ma Francję, Holandię i Austrię) nie ma. I to właśnie może być jej siła. Cokolwiek w Niemczech ugramy, to będzie dobrze. Michał Probierz – w porównaniu do poprzedników – naprawdę ma święty spokój.
Mecz z Ukrainą był przedostatnim testem przed Euro 2024. Jeszcze w poniedziałek Biało-Czerwoni zagrają z Turcją, a potem już czas na mistrzostwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska - Ukraina. Brawo, o to chodzi!
Piątkowe spotkanie – pamiętajmy, że to test – dało nam na pewno sporo radości. Polacy nie wyszli w podstawowym składzie, bo nie bronił Wojciech Szczęsny, a Robert Lewandowski wszedł na boisko dopiero w drugiej połowie. Michał Probierz sprawdził w treningowym boju stan drużyny, a ta wygrała z zawsze groźną Ukrainą, strzeliła 3 gole. I pokazała kibicom, że potrafi być skuteczna. I brawo i o to właśnie chodzi.
Po meczu selekcjoner ogłosi podstawową, 26-osobową kadrę, którą zabierze do Niemiec. Michał Probierz skreśli trzech zawodników.
Arkadiusz Milik i jego dramat
W tym gronie znajdzie się Arkadiusz Milik. Nasz snajper zszedł z kontuzją już w 2. minucie. Napastnika Juventusu Turyn ponownie dopadł ogromny pech.
On, który za czasów Adama Nawałki wraz z Robertem Lewandowskim tworzył najgroźniejszy, reprezentacyjny duet napastników w Europie, swoje własne oczekiwania wobec Euro 2024 miał akurat ogromne.
Jacek Stańczyk, szef redakcji o2.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.