Łukasz Gikiewicz jest znany jako obieżyświat. Po tym jak opuścił Śląsk Wrocław, kontynuował karierę w egzotycznych krajach. Wśród nich były m.in. Arabia Saudyjska, Tajlandia, Jordania, Bahrajn czy Indie.
Niedawno napastnik wrócił do Polski. Przez pewien czas reprezentował barwy Szturmu Junikowo. Obecnie gra w klubie KTS Weszło. 36-latek chce pomóc awansować zespołowi, który występuje w IV lidze mazowieckiej.
Co więcej przez to nie doszło do jego marcowej walki na jednej z gal freak fightowych. Łukasz Gikiewicz zdradził, że propozycję otrzymał już kilka miesięcy temu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Powiem tak, miałem walczyć w marcu, ale nie zawalczę, bo KTS Weszło musi awansować, więc przełożone są plany. Miałem ofertę w październiku tamtego roku - walki z Tomaszem Hajto - powiedział.
- Trenuję od dwóch miesięcy boks, przeciężki sport. Szanuję tych, którzy jeszcze robią parter. Ja bez parteru, trenuję K1 - dodał.
Łukasz Gikiewicz został też zapytany o całą otoczkę wokół gal freak fight i kontrowersji z nimi związanych. Napastnik odpowiedział jasno. - Żenuje mnie to. Nigdy w życiu nie zrobię takiej rzeczy, że będę wjeżdżał na czyjąś mamę, tatę, ale muszę sobie zdawać sprawę, że tak to funkcjonuje. W programach ma się palić, a walka jest dodatkiem u niektórych. U mnie będzie to czysta rywalizacja - podsumował.
Przypomnijmy, że słynny "Giki" jednym z wielu sportowców, który jest przymierzany do walki w oktagonie. W przeszłości zadebiutowali już w niej m.in. Piotr Świerczewski, Błażej Augustyn, Piotr Lisek czy Zbigniew Bartman.