Krzysztof Kowalski od kilku lat grał w siatkówkę w Stanach Zjednoczonych. Młody zawodnik reprezentował barwy uczelni Georgetown College, a w turnieju o mistrzostwo akademickie ligi uniwersyteckiej NAIA otrzymał nawet statuetkę dla najlepszego gracza.
Dobrze zapowiadająca się kariera została brutalnie przerwana. 23-letni siatkarz Georgetown College Athletics zmarł niespodziewanie 28 listopada w USA. Nadal nie wiadomo, jakie były przyczyny zgonu. O tragedii poinformowały oficjalnie władze amerykańskiej uczelni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz bliscy siatkarza pochodzącego z Ostrołęki (byłego zawodnika, który grał m.in. w młodzieżowej drużynie Czarnych Radom) chcą przetransportować jego ciało do Polski. "Fakt" podaje, że w sieci ruszyła zbiórka na organizację uroczystości żałobnych w Stanach Zjednoczonych. Nadwyżka ma być przeznaczona na sprowadzenie zwłok młodego zawodnika.
Podczas gdy mierzymy się z tym niewyobrażalnym żalem, stajemy również w obliczu przytłaczających wydatków na zapewnienie usług jego bliskim tutaj w Stanach Zjednoczonych, zanim jego rodzina podejmie działania w celu sprowadzenia go i jego rzeczy do domu w Polsce, aby tam zgodnie z ich życzeniem odbyć odpowiednią ceremonię pogrzebową - napisali bliscy mieszkający w USA, cytowani przez "Fakt".
Zebrane w USA środki mają być przekazane na razie na organizację symbolicznego pogrzebu na miejscu.