W sobotę Maciej Kot wrócił do rywalizacji w Pucharze Świata. To nie było jednak efektem wystrzału jego formy, a faktu, że najlepsi polscy skoczkowie odpuścili start w Rasnovie ze względu na przygotowania do mistrzostw świata w Planicy. Tak zresztą postąpiła zdecydowana większość czołówki klasyfikacji generalnej. W sobotnich zawodach wystartowało tylko 47 zawodników (standardowo jest to 50).
Możesz przeczytać także: Tego jeszcze nie było. Dwóch dziennikarzy zmierzy się w klatce
Doświadczony reprezentant Polski w pierwszej serii skoczył tylko 85 metrów i ledwo załapał się do drugiej serii. Zajmował wówczas 29. miejsce. W drugiej nieznacznie się poprawił (87 metrów) i ostatecznie zakończył konkurs na 27. lokacie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie mógł być zadowolony ze swojego startu, bo spośród czterech Biało-Czerwonych okazał się najsłabszy. I nie znalazł się w składzie na niedzielną rywalizację duetów. W mediach społecznościowych wymownie podsumował swój występ. Opublikował zdjęcie ze zwieszoną głową i dodał następujący opis:
Czasami zdjęcie wyraża więcej niż 1000 słów - napisał.
Możesz przeczytać również: Wiedzieliście? Takie wykształcenie ma Kamil Stoch
Wszystko wskazuje, że teraz wróci do Pucharu Kontynentalnego. Kot od kilku lat stara wrócić do światowej czołówki skoków, ale nie może odnaleźć właściwej drogi do tego. A przecież na swoim koncie ma medal olimpijski, medale mistrzostw świata, a także indywidualne wygrane w konkursach Pucharu Świata.
Zobacz wpis Macieja Kota po konkursie w Rasnovie:
W sobotnim konkursie w Rasnovie triumfował Andreas Wellinger. Niemcy zdominowali czołówkę zmagań, bo jako jedyni wysłali do Rumunii najsilniejszy skład.
Możesz przeczytać także: Finalista "Big Brothera" chce walczyć z Najmanem. Jest odpowiedź
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.