W niedzielę w Planicy dobiegł końca sezon 2022/23 w skokach narciarskich. Jednym z objawień w reprezentacji Polski okazał się Jan Habdas. 19-latek pokazał, że drzemie w nim olbrzymi potencjał. W styczniu na Wielkiej Krokwi w Zakopanem zdobył pierwsze punkty Pucharu Świata.
Jeszcze lepiej spisał się w PŚ w Lahti, gdzie był najlepszy spośród Biało-Czerwonych i zajął 11. miejsce. Do tego dołożył brązowy medal indywidualnych mistrzostw świata juniorów i brąz w drużynie.
Możesz przeczytać także: Ogromne liczby. Tyle Anglicy wydali na prowizje
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w przyszłości Habdas może przynieść polskim kibiców jeszcze więcej radości. W niedzielę młody zawodnik stanął przed kamerą TVP Sport, by w programie "3. seria" podsumować ostatnie miesiące.
W rozmowie z Telewizją Polską przyznał się do jednej wpadki, która przydarzyła mu się pod skrzydłami Thomasa Thurnbichlera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiecie, jestem trochę taki... Nieogarnięty bywam. Zdarzyło mi się na przykład nie przyjść na trening w trakcie Turnieju Czterech Skoczni. Nie znałem godziny, o której startuje. Chłopaki do mnie zadzwonili: "gdzie jesteś? Bo wiesz, czekamy tu na ciebie". Wtedy wiadomo - tętno 200. Prędkość światła po schodach na salę - opowiedział.
Możesz przeczytać również: Nowy biznes Mike'a Tysona. Tam sprzedaje marihuanę
I zdradził, w jaki sposób na to spóźnienie zareagował trener reprezentacji Polski.
Na szczęście wszyscy się śmiali, a trener widział, że ja stresowałem się całą sytuacją. Sam sobie wtedy dałem reprymendę, że nigdy to już się nie może powtórzyć.
W sezonie 2022/23 Habdas był członkiem kadry narodowej B. Niewykluczone, że po obiecującym roku trafi do kadry A - do grupy ściśle dowodzonej przez Thurnbichlera.
Możesz przeczytać także: Co za scena! Kolumbijski gwiazdor oświadczył się pięknej dziewczynie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.