Transfer, który wróżono od 22 września, stał się faktem. Wojciech Szczęsny podpisał kontrakt z klubem FC Barcelona, który obowiązuje do 30 czerwca 2025 roku, czyli zakończenia bieżącego sezonu. Polak ma za zadanie zastąpić kontuzjowanego Marca Andre ter Stegena, który odniósł fatalną kontuzję.
Sportowe i plotkarskie media w Hiszpanii oraz Polsce zostały przysłowiowo rozgrzane do czerwoności, lecz w tych pierwszych popełniono już kilka błędów. Jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem transferu "Szczeny" dziennikarze "Relevo" nazwali polskiego golkipera Tomaszem Szczęsnym, używając jego drugiego imienia.
Hiszpanie pomylili narodowość Wojciecha Szczęsnego
Tym razem było jeszcze gorzej, ponieważ redakcja dziennika "Marca" zmieniła jego narodowość, robiąc z niego Niemca. "Niemiecki bramkarz miał okazję bezpośrednio spotkać się z fanami Barcy we wtorkowy wieczór na Stadionie Olimpijskim Montjuïc, gdzie podziwiał spektakularne zwycięstwo Dumy Katalonii nad Young Boys. Niektórzy fani już wtedy prosili go o pierwsze autografy" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polski bramkarz nie ukrywał ekscytacji z możliwości dołączenia do drużyny prowadzonej przez Hansiego Flicka. W rozmowie z Eleven Sports przyznał, że duże znaczenie w tej przeprowadzce miał Robert Lewandowski, który nakłonił go do przyjazdu do Katalonii.
Wieczorem po meczu (Villarreal - FC Barcelona - red.) otrzymałem telefony od kilku osób, łącznie z Robertem. Próbowali mnie namówić do zakończenia emerytury i powrotu na boisko. Traktowałem to tak, że było mi miło, że w ogóle ktoś o czymś takim pomyślał. Dopóki nie zadzwonili do mnie Deco i mój menadżer, nie wiedziałem, że oni rozmawiają o tym, jak o czymś realnym. Cały czas to do mnie nie dotarło. Trochę gram sobie w Football Managera na żywo. Potem po tych rozmowach to wszystko potoczyło się bardzo szybko - powiedział "Szczena".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.