Pod koniec stycznia w internecie pojawiły się kompromitujące i nie nadające się do rozpowszechniania materiały wideo, na których w roli głównej występuje Paweł "Popek" Mikołajuw. Raper oraz zawodnik MMA ponownie znalazł się w centrum skandalu.
Możesz przeczytać także: Pokazał, co spotkało go w galerii w Poznaniu. "Nie polecam tu przychodzić"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na opublikowanych nagraniach "Popek" brał udział w szokujących i wstrętnych działaniach w stosunku do zwierząt. 45-latek szybko zamieścił film, w którym przepraszał za swoje zachowanie, ale po takich wydarzeniach nikogo nie przekonał.
Od razu stanowczo zareagowała federacja GROMDA, w której "Popek" stoczył swój ostatni pojedynek.
Inaczej być nie mogło. Nie ma miękkiej gry. Nie ma POPKA w GROMDZIE i... bezapelacyjnie nigdy już nie będzie - mogliśmy przeczytać.
Możesz przeczytać również: Murański wniósł akt oskarżenia. Jest decyzja sądu ws. Tańculi
Tymczasem w ostatnich dniach pojawiły się plotki o możliwym powrocie Mikołajuw do GROMDY. To nie spodobało się Marcinowi Różalskiemu, który otwarcie skrytykował Mariusza Grabowskiego - jednego z szefów federacji.
Na kanale GROMDY Grabowski postanowił jednoznacznie odpowiedzieć "Różalowi", a także tym, którzy rozpowszechniają plotki o powrocie "Popka".
My, w przeciwieństwie do innych, zasady mamy. Dlatego jeszcze raz powtarzam: nikt nie będzie przywracał "Popka" do GROMDY. A ktoś jak szuka atencji, niech sobie jej szuka. Jaki w tym momencie jest sens toczyć tę rozmowę i kopać leżącego? Nie ma sensu. Dziś jest 9 marca, nie 1 kwietnia, panie Marcinie, niech pan śpi spokojnie. Zasady mamy i zasady będziemy mieć zawsze - przekazał.
Możesz przeczytać także: Prawie 250 kilogramów w oktagonie. Zdjęcie obiegło sieć