Freak fighty zyskują w Polsce coraz większą popularność. Organizowanych jest coraz więcej imprez, podczas których swoich sił w MMA próbują chociażby celebryci.
Jednym z pierwszych freak fighterów został Bonus BGC. W sobotę stoczył swoją piątą walkę w formule MMA. Poniósł piątą porażkę, tym razem na punkty ze streamerem "Japczanem".
"Bonusowi BGC" brakowało agresji. Wiadomo dlaczego
Po porażce z "Japczanem" zamieścił emocjonalny wpis w mediach społecznościowych. Przeprosił na wstępie swojego trenera, Marcina Konika. "W każde przygotowania do walk wkłada całe serce" - pisał Bonus.
Piotr Witczak przekazał, że jego trener całą prawdę poznał dopiero w drodze na galę High League w Gdańsku. Partnerka "Bonusa" wyjawiła wtedy, że zawodnik przyjmuje leki psychotropowe, co w konsekwencji wpływa na jego agresję podczas walki. Później jego wpis zniknął z Facebooka, ale jego treść zapisał portal mma.pl.
Czytaj także: Te słowa gwiazdy UFC wywołały skandal. Jest odpowiedź
Agresję, której brakuje mi na walkach, a brakuje jej dlatego, że na tydzień przed walkami wracam do domu i biorę leki. Biorę je również przed walką. Trener Marcin Konik nigdy o tym nie wiedział - pisał Witczak, cytowany przez mma.pl.
Podkreślił, że kocha sport i nie będzie się poddawał. Zapowiedział także rozpoczęcie współpracy z psychologiem sportowym. Można zatem się spodziewać, że jeszcze pojawi się w oktagonie.