Artur Szpilka ma już za sobą dwie walki w MMA. Pierwszą stoczył w barwach KSW (pokonał Siergieja Radczenko), a później podpisał kontrakt z High League (pokonał przed czasem Denisa Załęckiego). Po zakończeniu drugiej walki były pięściarz mówił, że źle czuje się w świecie freak fightowych organizacji.
Możesz przeczytać także: Cięta riposta na zdjęcie Michniewicza. Wpis robi furorę
Zdradził, że póki co zamierza rozwijać się w MMA tylko w barwach KSW. Kilkanaście dni temu zdradził, że swoją kolejną walkę stoczy w styczniu 2023 roku. Jego rywal jest jednak nieznany. Zadowolony z takiej decyzji Szpilki jest współwłaściciel KSW, Martin Lewandowski. W programie "Oktagon Live" na Kanale Sportowym występ Szpilki w High League określił "nieszczęsnym".
Uważam, że mu to nic nie daje. To jest tak jakby – patrząc teraz na Roberta Lewandowskiego – zagrał teraz w jakiejś okręgowej lidze, albo kopał piłkę na pokazie cyrkowym - porównał Lewandowski.
Możesz przeczytać również: Tomasz Świątek nagrany. Kamery uchwyciły ojca Igi na trybunach
Współwłaściciel KSW jest przekonany, że jedynym czynnikiem, dla którego "Szpila" zdecydował się na walkę we freakowej organizacji, były finanse.
Oczywiście, dlatego to był taki aspekt. Ale moja rozmowa ze Szpilą trwa pięć lat, odkąd w ogóle pierwszy raz się spotkaliśmy. Wtedy w ogóle na horyzoncie żadnych tego rodzaju freakowo-fejkowych historii nie było, więc nie było tematu - powiedział.
Lewandowski zdradził jednocześnie, że Szpilka podpisał kontrakt z KSW na dwie kolejne walki. Pierwsza w styczniu, a termin drugiej najprawdopodobniej zależał będzie od przebiegu wcześniejszego pojedynku.
Już żadnych fanaberii po drodze nie będzie - skwitował współwłaściciel organizacji KSW.
Możesz przeczytać także: Nowa umowa dla Czesława Michniewicza? Prezes PZPN mówi wprost