26 stycznia 2020 roku doszło do katastrofy śmigłowca. Na pokładzie znajdowało się łącznie dziewięć osób, w tym Kobe Bryant i jego córka Gianna. Wszyscy zginęli.
W ciągu pierwszej doby po wypadku co najmniej jedenastu policjantów i dwunastu strażaków udostępniło zdjęcia z miejsca katastrofy. Według prawników wdowy po Kobe Bryancie, Vanessy, pracownik biura szeryfa miał chwalić się w barze, że ma fotografie ze zdarzenia. Inna osoba dzieliła się nimi ze znajomymi, a jeden ze strażaków pokazywał je podczas ceremonii wręczenia nagród.
Sprawa została skierowana do sądu, a w środę, 24 sierpnia - po blisko pięciogodzinnych obradach - zapadł wyrok. Według pierwszej wersji, ława przysięgłych nakazała hrabstwu Los Angeles zapłacić Vanessie Bryant 16 milionów dolarów. 15 milionów dolarów miał otrzymać Chris Chester, którego żona i córka również zginęły we wspomnianej katastrofie.
Jak się okazało, popełniony został błąd. Vanessa Bryant otrzyma nie 16, a - podobnie jak Chris Chester - 15 milionów dolarów.
Intencją dziewięciu przysięgłych było, aby obaj powodzi, Vanessa Bryant i Christopher Chester, zostali równouprawnieni - zauważył w piątek w sądzie sędzia okręgowy USA, John F. Walter.
Zobacz również: To przydarzyło się Dawidowi Kubackiemu. Napisał jedno zdanie
Vanessa Bryant zgodziła się na tę zmianę. Jej adwokat, Luis Li, powiedział w piątek w sądzie, że Bryant uważa, że to "słuszny" krok.
Zarówno Bryant, jak i Chester przyznali w sądzie, że doświadczyli emocjonalnego cierpienia po tym, jak na jaw wyszło, że służby robiły zdjęcia miejsca wypadku, a później je udostępniali.
Kobe Bryant jest jednym z najlepszych koszykarzy w historii NBA. Z drużyną Los Angeles Lakers zdobył pięć tytułów mistrzowskich, 18-krotnie został wybrany do meczu gwiazd ligi. Dwukrotnie został wybrany na najlepszego zawodnika finałów, raz otrzymał nagrodę MVP sezonu zasadniczego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.