Robert Lewandowski stał się wielką piłkarską gwiazdą, jednym z najlepszych napastników na świecie. Jednak od najmłodszych lat 35-latek interesował się nie tylko futbolem.
W wywiadzie Piotrem Koźmińskim z WP SportoweFakty kapitan reprezentacji Polski postanowił podzielić się inną pasją, która wciąż jest ważną częścią jego życia. Mowa o motoryzacji.
Przeczytaj także: Messi żyje jak król w USA. Oto jego zarobki
- Zawsze interesowałem się motoryzacją. Jak byłem młody, zaczęło się od motorynek, od stelli, to była pierwsza motorynka. Zrobiłem kartę motorowerową, tata kupił mi pierwszą stellę. Oczywiście z czasem wszystko zaczynało się psuć - gaźniki, świece. Ale był moment, że potrafiłem rozkręcić silnik i skręcić go samemu. Potem miałem rometa, przeszedłem na większe motory - wyznał 35-latek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oczywiście motory nie były jedynym zainteresowaniem Lewandowskiego z tej branży. Również auta były ważną częścią w życiu polskiego piłkarza.
- Samochody tak samo zawsze mnie kręciły. Nauczyłem się jeździć, zanim "prawko" zrobiłem. Mieszkałem na wsi, było dużo pola i tata mnie nauczył jeździć. Zawsze obcowałem z autami, zawsze to lubiłem. Jest to moje hobby - przyznał "Lewy".
W garażu piłkarza możemy znaleźć solidną kolekcję samochodów, na którą mógł sobie pozwolić z uwagi na spore zarobki. Polak miał okazję prowadzić pojazdy takich marek jak Ferrari, Bentley, Porsche, Audi, Cupra, Lamborghini, Mercedes, Maserati czy SUV.
Lewandowski szczególną uwagę przywiązuje do swojego pierwszego modelu słynnej włoskiej marki, a mianowicie Ferrari F12 Berlinetta.
- Co jest perełką w mojej stajni? To, czym lubię jeździć, to jest jedno. A to, co mam w garażu, to jest drugie, z czego jestem dumny. Taka największa duma, bo zawsze o tym marzyłem... Kiedyś powiedziałem mamie, że jak dorosnę i będę zarabiał dużo pieniędzy, to kupię Ferrari. I kiedy kupiłem to pierwsze Ferrari, to tak trzymam je do dzisiaj. Mam do niego sentyment, nie mogę się zdecydować, by go sprzedać. Choć nie jeżdżę nim dużo. Niektórzy powiedzą, że to fanaberia, ale akurat to jest marzenie, mam na to pieniądze, mogę sobie na to pozwolić, sam na to zapracowałem - podkreślił 35-latek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Polsat pomógł freak fightowej federacji
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.