Robi się coraz ciekawej w świecie polskich freak fightów. Dwie czołowe federacje - Fame MMA i High League - połączyły siły, by w oficjalnym oświadczeniu zaatakować inną dużą organizację. Włodarzom obu federacji nie podobają się praktyki liderów Prime Show MMA, którego medialną twarzą od samego początku jest Kasjusz "Don Kasjo" Życiński.
Władze organizacji Fame MMA oraz High League wyrażają sprzeciw wobec nieuczciwych praktyk stosowanych przez federację Prime Show MMA. Wspomniana organizacja wielokrotnie nawiązywała współpracę z zawodnikami, którzy posiadali ważne umowy z federacjami Fame lub High League. W tych umowach zawodnicy świadomie zobowiązywali się do zachowania zakazu konkurencji w określonym w umowie czasie - czytamy w oświadczeniu.
Dwie topowe organizacje freakowe - High League oraz Fame MMA - dogadują już się od jakiegoś czasu. Kilkukrotnie byliśmy świadkami wymian zawodników, np. Amadeusz Ferrari, Lil Masti czy Marcin Dubiel. Tego samego nie można powiedzieć o Prime, który nie cieszy się sympatią dwóch wcześniejszych federacji.
W odpowiedzi na powtarzające się przypadki ignorowania, zarówno przez federację Prime, jak i niektórych zawodników, zapisów o zakazie konkurencji, Fame MMA i High League zdecydowały się podjąć zdecydowane działania.
Oświadczamy, że zawodnicy, którzy dopuszczają się łamania zakazu konkurencji, otrzymują automatycznie dożywotnią dyskwalifikację z możliwości udziału w galach organizowanych przez Fame MMA oraz High League - czytamy.
Jest odpowiedź Prime Show MMA
W poniedziałkowym oświadczeniu padły mocne słowa, dlatego nie można dziwić się, że federacja Prime Show MMA zdecydowała się odpowiedzieć na zarzuty.
Oświadczamy, że Prime szanuje umowy, których jest stroną, a także umowy osób trzecich i zakazy konkurencji, pod warunkiem, że ma o nich wiedzę, a także nie noszą one znamion niesprawiedliwych i niewolniczych - podkreśla Prime Show MMA.
Czytaj także: Wielki powrót w skokach już przesądzony