O tych eliminacjach kibice reprezentacji Polski z pewnością chcieliby zapomnieć. Po piątkowym remisie 1:1 z Czechami, Biało-Czerwoni stracili szansę na bezpośredni awans na mistrzostwa Europy 2024 i o promocję do turnieju będą musieli powalczyć w marcowych barażach.
Takie rozstrzygnięcie jest rozczarowujące również dlatego, że Polacy trafili do jednej z najsłabszych grup eliminacyjnych. Kadra prowadzona najpierw przez Fernando Santosa a później Michała Probierza o awans walczyła z Albanią, Czechami, Mołdawią i Wyspami Owczymi. Bezpośrednią promocję do turnieju wywalczą dwie z tych reprezentacji, przez co kibice i eksperci oceniali, że z tej grupy "nie da się nie wyjść".
Rzeczywistość pokazała, że jednak się da. Awans wywalczyła już Albania, a o bezpośrednią promocję w poniedziałek powalczą reprezentacje Czech i Mołdawii. Druga z wymienionych w Europie uchodzi za piłkarskiego kopciuszka, jednak m.in. dzięki czterem punktom wywalczonym w meczach z Polską nadal liczy się w grze o awans.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W trakcie niedzielnego programu live emitowanego na Kanale Sportowym Wojciech Kowalczyk zwrócił uwagę, że istnieje scenariusz, w którym na turniej jadą Albańczycy, Mołdawianie i Czesi, a Polacy muszą obejść się smakiem. Sytuacja ta będzie miała miejsce, jeśli w poniedziałek Mołdawia wygra z Czechami, a nasi południowi sąsiedzi zwyciężą w marcowych barażach, w których wystąpią również Polacy.
Słuchajcie, to jest katastrofa, że przy tylu zespołach (na Euro - przyp. red.) Polacy jeszcze z Robertem Lewandowskim, Wojciechem Szczęsnym i Piotrem Zielińskim nie jadą. A pojechaliby z tej grupy Mołdawia, Czechy i Albania, a my przed telewizorami. To jest koszmar - grzmiał Kowalczyk.
Kontrowersyjny ekspert zwrócił też uwagę, że w ostatnich latach reprezentacja Polski regularnie kwalifikowała się do największych piłkarskich turniejów. W tym kontekście brak awansu do przyszłorocznego Euro jawi się jako jeszcze większy blamaż.
Powiedzmy sobie jasno. Nawet jak zmienialiśmy co chwilę selekcjonerów, to na ostatnich imprezach byliśmy wszystkich. Wyobraźcie sobie: od marca do września reprezentacja Polski… Jeżeli będą chcieli uczestnicy Euro wybrać sobie nas jako sparingpartnera, to będziemy tu oglądać mecze sparingowe i z tyłu głowy szykować się na wrzesień na eliminacje do MŚ 2026 - powiedział Kowalczyk.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.