Andrzej Wasilewski to człowiek, który jest doskonale rozpoznawalny w świecie sportów walki. Jest on szefem Knockout Promotions, największej grupy boksu zawodowego w Polsce.
Tym razem zabrał głos ws. śmierci Artura "Walusia" Walczaka. Gnieźnianin zmarł po tym, jak został znokautowany na PunchDown 5. Wasilewski ostro wypowiedział się na temat zasad panujących podczas turniejów w policzkowaniu.
Czas w końcu zdefiniować wreszcie, co to jest sport. Ja nie twierdzę, że tylko boks jest sportem, a klepanie się siarczyste po twarzy otwartą ręką sportem kiedyś nie będzie, ale z całą pewnością to powinno być jakoś regulowane i kontrolowane - grzmi Wasilewski na łamach "Super Expressu".
Czytaj także: Czy Omikron jest już w Polsce? Zwołano sztab kryzysowy
"Skończyło się tragedią"
Szef Knockout Promotions, odnosząc się do śmierci "Walusia" po gali PunchDown, zaznacza, że "skończyło się tragedią młodego człowieka, tragedią, przed którą nikt go nie obronił".
Oczywiście nie jestem za tym, by to państwo wszystko regulowało, ale myślę, że w polskim sporcie i okolicach sportu jest wreszcie czas na jakąś ingerencję, interwencję. Z całą pewnością ktoś powinien to zacząć regulować, bo będzie tych tragedii - przepraszam, że brzydko powiem - trupów, więcej - powiedział Wasilewski, cytowany przez "SE".
Czytaj także: Nowe obostrzenia w Polsce. Wchodzą w życie już za chwilę