Chwile grozy przeżyli zawodnicy i kibice podczas meczu ligi MLB. W trakcie spotkania doszło do zdarzenia, które nieczęsto zdarza się przy okazji pojedynków baseballowych.
Przy stanie 1-0 dla White Sox stało się coś, czego nikt nie chciałby oglądać. Hunter Dozier i Jose Abreu walczyli o złapanie piłki. Zawodnicy skupili się na piłce i nie widzieli siebie nawzajem. Pomiędzy nimi doszło do potężnego zderzenia.
Czytaj także: Najman skomentował walkę Don Kasjo. Wyśmiał Fame MMA
Obaj padli jak rażeni piorunem. Do zwijających się z bólu zawodników podbiegły służby medyczne.
Fatalne zderzenie zawodników. Doznali kontuzji
Zarówno Abreu, jak i Dozier, doznali kontuzji. Na szczęście nie okazały się one groźne i w ciągu najbliższych dni powinni wrócić do gry.
W sieci zaroiło się od komentarzy. Fani próbowali dociec, który z zawodników zawinił w tej sytuacji. Zdania były podzielone, ale większość z internautów wskazała Jose Abreu jako sprawcę zdarzenia.
Czytaj także: Linkiewicz podsumowała samą siebie po wygranej z partnerką Szpilki na Fame MMA 10. To aż trzeba wykropkować
To był po prostu nieszczęśliwy wypadek. Doziero go nie widział, bo inaczej próbowałby go uniknąć - tłumaczył Tony La Russa, menadżer White Sox, cytowany przez rt.com.