W ten weekend czołowe ligi świata rozgrywają spotkania w ramach 2. kolejki. Inaczej jest z kolei w polskiej PKO Ekstraklasie, ponieważ rywalizacja w naszym kraju rozpoczęła się już kilka tygodni temu.
Obecnie kluby z najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce rozgrywają mecze w ramach 6. kolejki. W piątek (23 sierpnia) doszło do pojedynku w Gdańsku, gdzie będąca beniaminkiem Lechia podejmowała Raków Częstochowa.
Spotkanie to było szczególne dla kibiców obu drużyn, ponieważ ci zasiedli na trybunach wspólnie. W ten sposób fani z Gdańska oraz Częstochowy chcieli pokazać, że między nimi panuje zgoda. Uwiecznili to pokazem pirotechniki, co miało wpływ na to, że Wojciech Myc przerwał rywalizację.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biało-czerwone race, a do tego serpentyny sprawiły, że pierwsza połowa została przerwana na dziesięć minut z uwagi na utrudnienia spowodowane zachowaniem kibiców. Do akcji musiały wkroczyć służby porządkowe, które zadbały o to, by gra mogła zostać kontynuowana.
Jeżeli chodzi o samo spotkanie, to dopiero w 59. minucie padła pierwsza bramka. Rifet Kapic wyprowadził Lechię na prowadzenie i wszystko wskazywało na to, że gdańszczanie sprawią niespodziankę.
Ostatecznie nic z tego nie wyszło. W końcówce Raków potrzebował trzech minut, by zdobyć dwie bramki i po trafieniach Patryka Makucha (87 min.) i Jonatana Brunesa (90 min.) częstochowanie zwyciężyli 2:1. Tym samym Lechia wciąż czeka na triumf w nowym sezonie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.