Diego Maradona z problemami zdrowotnymi zmagał się od lat. Sportowiec był uzależniony od narkotyków.
Czytaj także: Tak Kaczyński jeździ do kościoła. Ale konwój!
Na początku listopada piłkarz miał operację usunięcia skrzepu krwi z mózgu. Powiodła się i wszystko wskazywało na to, że Maradona szybko wróci do zdrowia. Nagła śmierć 60-letniego sportowca okazała się jednak zaskoczeniem.
Naturalną koleją rzeczy okazało się przesłuchanie lekarza sportowca, dr. Leopoldo Luque. Opiekował się jego zdrowiem i był wieloletnim przyjacielem. Prokuratura zajęła się sprawą, a policja przeszukała gabinet i dom lekarza. Przejrzano również komputery i telefony komórkowe. Z relacji CNN wynika, że na ten moment nie znaleziono niczego niepokojącego.
Dr Luque utrzymuje swoją niewinność. Jak poinformowało CNN, mężczyzna postanowił współpracować z prokuraturą i policją.
Nie było sposobu, aby się do niego dostać. Diego miał autonomię. Zawsze podejmował decyzje dotyczące swojego zdrowia, tak samo jak ty decydujesz, czy chcesz się przejadać, czy chcesz więcej palić, tak samo decydował on. Nie był szalony - powiedział dr Luque w rozmowie ze stacją TN.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.