– Nie udzielamy w tym zakresie żadnych informacji na życzenie rodziny zmarłego – powiedział "Faktowi" prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, komentując pytania dziennikarzy o przyczynę śmierci Mateusza Murańskiego.
Czytaj także: Co to było?! Niezwykle brutalny nokaut na gali w Polsce
Znany z występów na freakowych galach MMA oraz seriali "Lombard. Życie pod zastaw", "Na sygnale", "Echo serca" i "Ojciec Mateusz" aktor zmarł nagle w swoim domu.
Jego ciało znalazł ojciec Jacek Murański, który nie mógł się skontaktować z synem i zaniepokojony pojechał do domu mężczyzny w Gdyni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mateusz Murański zmarł wskutek ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej, co wykazała sekcja zwłok. Prokuratura przekazała też, że wykluczono udział osób trzecich.
W sieci pojawiło się mnóstwo spekulacji, a śledczy poprosili, by poczekać na dokładne wyniki sekcji, w tym badań toksykologicznych.
Co było przyczyną śmierci Mateusza Murańskiego?
Tego nie dowiemy się zapewne już nigdy, bo ujawnienia tajemnicy nie życzy sobie rodzina zmarłego. I ma do tego pełne prawo, o czym poinformował przedstawiciel prokuratury w Gdańsku.
Niedawno otrzymaliśmy pismo w tej sprawie. Przesłał je nam pełnomocnik rodziny. Rodzina po prostu nie życzy sobie informowania mediów i opinii publicznej o śledztwie, w związku z tym szanując wolę bliskich, nie będziemy udostępniać żadnych informacji – zaznaczył prokurator Mariusz Duszyński.
Co ciekawe, ojciec zawodnika podjął już kroki prawne wobec osób, które opisywały sprawę "Murana" i w swoich materiałach zawarły nieprawdę.
Jacek Murański pozwał właśnie do sądu prowadzącego kanał "Antyfakty", Łukasza E. "Cyniczny taniec na trumnie naszego dziecka" - napisał w oświadczeniu i zażądał 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Mateusz Murański zmarł w wieku 29 lat.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.