Na gali Fame MMA 21 w PreZero Arena Gliwice miało dojść do pierwszej w historii polskich freak fightów walki na gołe pięści między Mariuszem "Hejterem" Słonińskim a Maciejem "Kaczorem BRS". Do starcia jednak nie doszło z kuriozalnego powodu.
W trakcie wydarzenia włodarze poinformowały , że gdy "Kaczor BRS" pojawił się na gali, znajdował się pod wpływem alkoholu. Raper nie został dopuszczony do walki, a jego miejsce w ostatniej chwili zajął Amadeusz "Ferrari" Roślik, który był gościem w studio.
Nowe fakty w rozmowie z Mateuszem Kaniowskim przekazał rzecznik federacji Fame MMA, Michałem Jurczygą. Okazuje się, że "Kaczor BRS" nie był w tragicznym stanie. O dopuszczeniu go do walki nie mogło być jednak mowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Kaczor BRS nie został dopuszczony przez lekarza. Jego stan zdrowia na to nie pozwalał. Powodów wszyscy możemy się domyślać. Myślę, że nie jest to sytuacja dzisiejsza, tylko jeszcze wcześniejsze dni spowodowały. Kaczor nie przyszedł zalany w trupa. Zrobił wszystkie badania, ale zbyt dużym ryzykiem byłoby go dopuszczenie do walki - powiedział.
Wydawać by się mogło, że po takiej akcji władze federacji wyciągną surowe konsekwencje. Co ciekawe, wszystko wskazuje na to, że raperowi nic nie grozi, a cała sprawa zostanie zamieciona pod dywan. Rzecznik Fame MMA chciałby jeszcze zobaczyć "Kaczora BRS" w oktagonie swojej federacji.
- Chciałbym, żeby skorzystał z tej szansy, bo wtedy będzie wygranym - powiedział Jurczyga cytowany przez portal glamrap.pl.
Przypomnijmy, że "Kaczor BRS" uchodzi za kontrowersyjnego zawodnika, który nigdy nie krył się z imprezowym stylem życia. Miała być to jego druga walka we freak fightach. Na ostatniej gali Prime MMA wygrał z lewicowym aktywistą Jasiem Kapelą