Sławomir Szmal to jeden z najwybitniejszych polskich piłkarzy ręcznych w historii. Bramkarz przez lata był podporą reprezentacji. Grał także m.in. w renomowanej Bundeslidze. Był też częścią zespołu Vive Kielce, który w 2016 roku sensacyjnie wygrał Ligę Mistrzów.
Bramkarz spowodował wypadek samochodowy
Szmal nie ukrywa, że w ciągu kariery miał kilka niebezpiecznych sytuacji poza parkietem.
Raz oblałem panią kawą, też w pociągu. Postawiła na stoliku, a ja akurat zrobiłem interwencję i kopnąłem w stolik. To był efekt typowego zmęczenia - opowiada w wywiadzie dla "TVP Sport".
Znacznie groźniejsza sytuacja przydarzyła mu się na autostradzie. Tam Szmal... zasnął za kierownicą. Jego auto poszło do kasacji. Jemu na szczęście nic złego się nie stało.
Potem chłopcy w autobusie śmiali się ze mnie. Spowodowałem oczywiście wypadek. A było to o godzinie siedemnastej. To też zabawna historia jest, bo wracałem akurat po zakończeniu kontraktu w Lubece. Jechałem szukać mieszkania po transferze do Rhein-Neckar Loewen - zdradza.
Ciekawostką jest fakt, że Szmal nawet nie otrzymał mandatu, mimo że jego wina była ewidentna.
Na pożegnanie dostałem od kibiców pełen kosz różnych gatunków piwa, który jechał w bagażniku. W wyniku wypadku wszystko się roztrzaskało i w samochodzie śmierdziało strasznie. Przyjechała policja. Nawet nie dostałem mandatu, choć zasnąłem za kierownicą. Był korek, więc przywaliłem w samochód przede mną. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale moje auto poszło do kasacji - komentuje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.