W 2019 roku Atletico Madryt wyłożyło na Portugalczyka 127 milionów euro. W stolicy Hiszpanii zachwytów nad nim jednak nie było. Przed rokiem trafił na wypożyczenie do londyńskiej Chelsea, gdzie jednak przyszła nowa miotła i Joao Felixa w składzie nie widziała.
23-latek wrócił więc do Atletico, ale w między czasie doprowadził do furii fanów Los Rojiblancos mówiąc, że jego marzeniem jest gra w FC Barcelonie.
Od tego czasu rozpoczęło się jego piekło. Fani gwizdali i wyzywali go przy każdej nadarzającej się okazji. Trener Diego Simeone nie dał mu grać, ale słońce dla Joao Felixa zaświeciło. Spełniło się bowiem jego marzenie o grze w Barcelonie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Życie Portugalczyka zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Przy okazji swojej prezentacji popłakał się ze szczęścia. Felix szybko udowodnił też, że nie zapomniał jak grać, a trener Barcy Xavi nie zrobił błędu, dając zielone światło na sprowadzenie Portugalczyka.
Robert Lewandowski w ofensywie zyskał naprawdę klasowego kolegę. Ten w trzech występach dla Dumy Katalonii zaliczył trzy gole i asystę. Na boisku pokazał pełnię swoich niemałych umiejętności. Co najważniejsze - wróciła też wielka radość z tego, co robi. Z uśmiechem bawił się rywalami.
Okazuje się jednak, że nie oszczędza również... swoich kolegów z drużyny. Na jednym z treningów przekonał się o tym młody Lamine Yamala. 16-latkowi Felix puścił popularną "siatkę" podczas zabawy "w dziadka". Reakcja kolegów? Tylko złapali się za głowy.
Widać chyba, że Barcelona jest przeznaczeniem Felixa. Jeżeli ten utrzyma taki poziom gry do końca sezonu, będzie przysłowiowym strzałem w dziesiątkę, a Duma Katalonii po sezonie wypożyczenie będzie chciała z pewnością zamienić wszystko w transfer definitywny.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
