Raków Częstochowa zdecydowanie nie był faworytem rozgrywanego w Portugalii meczu ze Sportingiem Lizbona. Zespół z Polski w trzech dotychczasowych meczach zgromadził jedynie punkt. Co prawda w ubiegłej kolejce zdołał zremisować ze swoim czwartkowym rywalem 1:1 , jednak Sporting już od 8. minuty grał w dziesiątkę, gdy czerwoną kartkę zobaczył Viktor Gyokeres.
Czwartkowy mecz w stolicy Portugalii miał zupełnie inny przebieg. Już w 12. minucie czerwoną kartkę otrzymał piłkarz Rakowa, Bogdan Racovițan. 23-letni Rumun w polu karnym częstochowskiej drużyny wdał się w pojedynek z Jerrym St. Justem. Piłkarz Rakowa próbując powstrzymać rywala lekko go objął, w efekcie czego piłkarz Sportingu wylądował na ziemi.
W pierwszej chwili sędzia uznał, że zagranie Rumuna było zgodne z przepisami i nakazał kontynuowanie gry. Po chwili jednak do gry wkroczył VAR. Arbiter spotkania raz jeszcze przeanalizował całą sytuację i nie tylko wskazał na jedenasty metr, ale również pokazał Racovițanowi czerwoną kartkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piłkarz Rakowa ciężko przeżył całą sytuację, co widać na zdjęciu zamieszczonym na oficjalnym profilu klubowym w serwisie "X". Fotografia pokazuje załamanego Racovițanowa, który opuszcza boisko skrywając twarz w dłoni. Trzeba też zaznaczyć, że Raków od razu wsparł swojego zawodnika.
Trzymaj się, "Bogdi" - krótko podpisano fotografię.
Raków Częstochowa rozegra jeszcze dwa mecze w fazie grupowej Ligi Europy. 30. października zagra wyjazdowy mecz ze Sturmem Graz, a 14. grudnia w Sosnowcu zmierzy się z Atalantą Bergamo. "Medaliki" z pewnością będą chciały powalczyć o swoje pierwsze zwycięstwo w historii występów w fazie grupowej europejskich pucharów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.