Porażka w I rundzie Kristiny Mladenović to ogromny zawód dla francuskich kibiców. Fani jednak winą za to obarczają przeciwniczkę, Laurę Siegemund. 32-letnia tenisistka przegrywała już 1:5 w I secie. Przy pierwszym setbolu Francuzka zagrała skrót. Piłka po stronie Niemki odbiła się dwa razy, czego nie zauważyła Eva Asderaki-Moore. Przeciwniczka protestowała, ale nic to nie dało.
Laura Siegemund nie przyznała się do popełnienia błędu. W efekcie obroniła setbola, a po chwili kolejne. Z 1:5 zrobiło się 7:5, a w drugiej partii Niemka zwyciężyła 6:3. Kristina Mladenović, która jest 44. tenisistką rankingu WTA, była faworytką tego spotkania.
Kibice uważają, że ta piłka okazała się kluczowa dla porażki francuskiej zawodniczki. Na Twitterze szeroko komentowali to, co się wydarzyło. Nazywali Niemkę "oszustką" i domagali się wyrzucenia jej z turnieju za taki wybryk.
Okazuje się, że Laura Siegemund od dawna ma łatkę nie do końca uczciwej w takich sytuacjach osoby. "Dlaczego ludzie oczekują, że zachowa się fair play? To przecież Siegemund", "Nic dziwnego, ze Siegemund oszukuje" - komentują.
W takiej sytuacji nic nie można już zrobić. Duch fair play nakazywałby przyznać się do błędu niemieckiej tenisistce od razu po tym punkcie. Nie zrobiła tego jednak. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że Kristina Mladenović po tej piłce miała jeszcze kilka okazji na zakończenie seta. Żadnej nie wykorzystała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.