Co to był za mecz! Emocje sięgały zenitu, tym bardziej że Puskas Arena w Budapeszcie jest jedynym stadionem Euro 2020, w którym nie obowiązuje limit kibiców. Obiekt podczas wtorkowego meczu Portugalia – Węgry był wypełniony po brzegi.
Mecz Portugalia - Węgry. Początek nie zapowiadał tego, co stało się potem
W pierwszej połowie rozgrywki można było dostrzec dominację Portugalii. Choć nie padł żaden gol, obrońcy tytułu co chwilę przeprowadzali ataki. Cristiano Ronaldo jak zawsze imponował umiejętnościami technicznymi.
Węgry skupiły się na głównie defensywie. Po stronie gospodarzy wyróżniał się Adam Szalai, który cały czas czekał na okazję do odbioru piłki i ataku na bramkę przeciwnika. Żaden z nich nie skończył się jednak sukcesem.
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0. Drugie 45 minut gry zapowiadało się podobnie. Portugalczycy wiedli prym, Węgrowie biegali za piłką. Gospodarze próbowali sprowokować Rubena Diasa, który w pierwszej połowie dostał żółtą kartkę, lecz bezskutecznie.
Szokujące 8 minut
Węgrom mimo wielu prób nie udawało się strzelić gola. Długodystansowe strzały znakomicie bronił bowiem Peter Gulacsi. W końcu piłka trafiła do portugalskiej bramki, ale nie została uznana, gdyż Loic Nego znajdował się na pozycji spalonej.
Mecz był dość jednostajny, do czasu. Nagle sprawy przybrały zupełnie inny, dynamiczny obrót. Po strzale Guerreiro piłka odbiła się od Williego Orbana i poturlała się do bramki reprezentacji Węgier.
Dwie minuty później Rafa Silva został faulowany w polu karnym, a Ronaldo strzelił celnego karnego. W doliczonym czasie gry po godnej podziwu akcji w polu karnym Ronaldo strzelił kolejnego gola. Gra skończyła się wynikiem 3:0 dla Portugalii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.