Do skandalicznych scen doszło w Birmingham, gdzie w ramach 5. kolejki Ligi Konferencji Europy Aston Villa podejmowała Legię Warszawa. Wszystko zaczęło się od tego, że miejscowy klub złamał regulamin FIFA, nie przyznając gościom określonej puli biletów na to spotkanie.
Wielu polskich kibiców pojawiło się w Anglii, ale nie mogło wejść na stadion. Z tego powodu na bojkot zdecydował się prezes Legii Dariusz Mioduski i inni członkowie zarządu, którzy oglądali spotkanie w pubie.
Możesz przeczytać także: "Popek" wraca do walki. Poznał rywala. "Chuligan"
Potem niestety wybuchły zamieszki i doszło do konfrontacji polskich kibiców z funkcjonariuszami policji. Służby poinformowały, że w wyniku "obrzydliwych starć" zatrzymano 39 osób. Czterech policjantów zostało rannych. W stronę funkcjonariuszy odpalano rakietnice.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Głośno o zachowaniu kibiców Legii było w angielskich mediach. W programie talkSPORT rozmawiano o sytuacji pod stadionem w Birmingham. W myśl powiedzenia "punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia", obie strony miały zupełnie inną wersję zdarzeń.
Możesz przeczytać również: Licealiści przywitali szachowego mistrza. Łza kręci się w oku
Najpierw żaliła się kibicka z Anglii, która podkreślała, że fani rzucali w nich różnymi rakietami. Potem dodzwonił się kibic z Polski o imieniu Adam, który przedstawił inną wersję wydarzeń.
Policja potoczyła/zamknęła 3000 kibiców Legii na parkingu - mówił kibic. Prowadzący audycję zadał mu jedno pytanie - a czy miałeś bilet na mecz? Nie. Ale u nas przyjęliśmy 2000 fanów AV, a oni mają większy stadion i dali nam 800 - słyszymy w radiu.
Możesz przeczytać także: Były mistrz ostro zaczepił Usyka. "Nie przetrwałby za moich czasów"
Na boisku lepsza była Aston Villa
Aston Villa wygrała 2:1 i zajmuje pierwsze miejsce w grupie Ligi Konferencji Europy. Angielski klub ma w swoim dorobku 12 punktów. Legia wywalczyła dotąd trzy "oczka" mniej i jest druga. Wciąż jednak warszawski klub nie może być pewien awansu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.