Mariusz Pudzianowski przegrał dwa ostatnie pojedynki w KSW. W grudniu 2022 roku pokonał go Mamed Chalidow, natomiast na początku czerwca, na PGE Narodowym, lepszy od "Pudziana" był Artur Szpilka. W ten sposób przyszłość Pudzianowskiego w sportach walki stanęła pod znakiem zapytania, a on sam przyznał, że to już "ostatnie podrygi".
Możesz przeczytać także: Startuje nowy projekt Fame MMA. Były piłkarz reprezentacji wraca do klatki
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chętnych na walkę z Pudzianowskim nie brakuje. Do rewanżu namawia go Marcin Najman, z kolei Artur Szpilka nakłania "Pudziana", aby dał możliwość rewanżu Michałowi Materli. Póki co nie wygląda jednak na to, aby były strongman wrócił do klatki. Niewykluczone, że stanie się to dopiero pod koniec roku.
Na Pudzianowskiego z różnych stron posypały się głosy krytyki. Do tego grona dołączył Przemysław Saleta, który nie gryzł się w język w rozmowie z Andrzejem Kostyrą.
Zupełnie szczerze, ale nie mam wielkiego mniemania o umiejętnościach Mariusza Pudzianowskiego. To jest chłopak, który osiągnął więcej niż mógł. Trafił do MMA nie ze świata sportów walki. Siła ze strongmanów mu pomaga, ale powoduje też ograniczenia sprawnościowe czy kondycyjne - przyznał.
Możesz przeczytać również: Zajęli się dopingiem na PGE Narodowym. Kibice są dla nich bezlitośni, ogromna krytyka
Saleta nie ukrywał też, że podczas niedawnej gali na PGE Narodowym, trzymał kciuki za Artura Szpilkę w walce z Pudzianowskim.
W tej walce wyszły jego braki techniczne. Pudzianowski dominował w pierwszej rundzie, ale nie był w stanie zrobić krzywdy Arturowi. Szpilka jest dużo bardziej utalentowany ruchowo, nie tylko w stójce, bo to zupełnie inna liga - opisał.
Pudzianowski ma na koncie już 27 walk w klatce. 17 kończyło się jego zwycięstwem, w dziewięciu musiał uznać wyższość rywala.
Możesz przeczytać także: Zawodnik NBA żyje z dwiema kobietami. Postanowił pokazać je światu