Internauci żartowali, że drogi bilet, a także wysokie ceny za posiłki na kortach Wimbledonu skłoniły Brada Pitta do ratowania się chipsami. Być może Amerykanin nie chciał stracić ani jednego gema z emocjonującego finału, więc nie odwiedził żadnej ze stołówek.
Obserwujący uderzyli również w inne tony. Brad Pitt ma 59 lat, mimo to prezentuje się znakomicie. "Próbuję dojrzeć, jakie chipsy wybrał, żeby dowiedzieć się, jaki jest sekret jego wiecznej młodości. Mówią, żeby unikać chipsów, a ten facet wygląda jakby całymi dniami jadł jabłka" - komplementował internauta Brada Pitta.
"Zacząłbym smarować twarz tymi chipsami, gdybym mógł wyglądać tak jak Brad Pitt" - dodał inny komentator w mediach społecznościowych. Scenka z amerykańskim aktorem i producentem firmowym wywołała dużo szumu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brad Pitt był jedną ze znanych osobowości, które nie odmówiły sobie zobaczenia na żywo jednego z najważniejszych wydarzeń sportowych tego lata. Trudno się temu dziwić - w finale Wimbledonu zmierzyli się dwaj najlepsi tenisiści rankingu ATP i najwyżej rozstawieni w turnieju zawodnicy. Carlos Alcaraz zwyciężył z Novakiem Djokoviciem.
Konfrontacja potrwała pięć setów i blisko pięć godzin. W pierwszej partii lepszy był Novak Djoković, ale Hiszpan absolutnie nie zamierzał się poddawać. To młody wilk okazał się lepszy od starego mistrza i zwyciężył w wielkoszlemowym Wimbledonie po raz pierwszy w karierze.
Kibice dyskutują, czy rozgrywanie maratońskich meczów w wielkim szlemie jest najlepszym pomysłem i przysparza popularności tenisowi. Dla wielu fanów pięciosetowe dreszczowce są właśnie największym urokiem takich turniejów jak Wimbledon.