W środę (8 maja) odbyło się drugie starcie półfinałowe pomiędzy Realem Madryt i Bayernem Monachium. Po ogromnych emocjach i dwóch golach pod koniec spotkania lepsi okazali się "Królewscy" i to oni po wygranej 2:1 mogli świętować awans do finału.
Największe kontrowersje wzbudziła sytuacja z końcówki spotkania. W trzynastej minucie po regulaminowym czasie gry Bayern trafił do bramki rywali, ale nim to się stało, sędziujący Szymon Marciniak chwilę wcześniej odgwizdał spalonego po tym, jak chorągiewkę podniósł Tomasz Listkiewicz. Sytuacja nie była jednak oczywista.
Po meczu zawodnik Bayernu potwierdził słowa Thomasa Tuchela o tym, że sędzia liniowy Tomasz Listkiewicz przeprosił za zbyt pochopne podniesienie chorągiewki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Decyzja sędziego była wielkim błędem. Sam sędzia liniowy powiedział mi: przepraszam, popełniłem błąd - podkreślił Matthijs de Ligt przed kamerami beIN Sports.
Czytaj także: Miał 30 lat. Nie żyje olimpijczyk i mistrz Europy
Ojciec staje w obronie syna
Co ciekawe, ze słowami piłkarza Bayernu nie zgadza się Michał Listkiewicz, były sędzia i prezes PZPN, a prywatnie ojciec Tomasza.
W to nie chce mi się wierzyć, bo sędziom nie wolno przepraszać. Syn ma na tyle doświadczenia... Przerabiałem wielokrotnie, że trenerzy i działacze mówili, że sędziowie przyznali się do błędu i przepraszali. To nie jest prawda. Sędziowie mają zakaz, oni nie są od przepraszania. Trudno mieć pretensje do De Ligta, bo to są emocje, ale nie wierzę, że mój syn, czy ktokolwiek inny przepraszali - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" Listkiewicz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.