W Holandii, a konkretnie w Leeuwarden, rozpoczęły się kwalifikacje olimpijskie w curlingu. To ostatnia szansa dla wielu reprezentacji, aby pojechać na igrzyska do Pekinu. Kibice z niektórych krajów nie mogą jednak śledzić poczynań swoich drużyn w kwalifikacjach, mimo wcześniej zaplanowanych transmisji.
Powód? Chodzi o jednego ze sponsorów, który postanowił promować się przy okazji kwalifikacji olimpijskich. To holenderska firma produkująca gadżety erotyczne. Logo firmy widoczne jest zarówno na lodzie, jak i na bandach otaczających plac rywalizacji.
To nie spodobało się nadawcom z Japonii i Stanów Zjednoczonych. Jak informuje agencja Associated Press, niedzielne transmisje w tych dwóch krajach zostały odwołane właśnie z powodu obecności kontrowersyjnego sponsora.
Transmisja została zawieszona ze względu na niespodziewany konflikt sponsorski z lokalnym komitetem organizacyjnym - poinformował na Twitterze profil USA Curling
Dagmar van Stiphout, menedżer ds. organizacji turnieju kwalifikacyjnego, w rozmowie z holenderskimi mediami odniosła się do tematu. Przyznała, że lista sponsorów została przesłana do nadawców z wyprzedzeniem i żaden z nich nie wyrażał żadnych wątpliwości przed rozpoczęciem zmagań.
Turniej w Leeuwarden potrwa do 18 grudnia. Organizatorzy nie zamierzają wprowadzać żadnych zmian.
Oczywiście, szkoda tego, co się dzieje teraz. Kontynuujemy turniej. Robimy to dla sportowców - dodała van Stiphout, cytowana przez newsweek.com.
Zobacz również: Atak chuliganów po meczu. Wybrali dziwny cel