To był mecz IV ligi kobiet między Świtem Barcząca a Vulcanem Wólka Mlądzka. Nic nie wskazywało na to, że wydarzy się coś, co sprawi, że o tym spotkaniu mówić będzie cała Polska. Niestety stało się tak za sprawą zachowania trenera drużyny gości. Zachował się skandalicznie.
Jak możemy przeczytać w mediach społecznościowych Świtu Barcząca, w przerwie meczu szkoleniowiec Vulcanu zażądał weryfikacji, czy aby na pewno jedna z zawodniczek Świtu, Dominika, jest kobietą. Trener tłumaczył się, że spokoju nie daje mu... nieco atletyczna sylwetka piłkarki, a także krótko ścięte włosy.
Gram w piłkę już dziewięć lat, ale to pierwszy raz, kiedy spotkałam się z taką sytuacją, że trener rywalek pomyślał, że jestem chłopakiem. To wszystko oczywiście spowodowało, że byłam zszokowana i zdenerwowana, a jednocześnie zrobiło mi się bardzo przykro, bo nigdy bym nie pomyślała, że kiedyś coś takiego się wydarzy - przyznała Dominika w rozmowie z portalem kobiecyfutbol.pl.
Trener narobił wstydu nie tylko sobie, ale także swoim podopiecznym. Niektóre zawodniczki dobrze znały bowiem Dominikę, bo niegdyś razem z nią występowały w jednym klubie. Piłkarki Vulcanu wydały nawet oświadczenie, aby odciąć się od zachowania szkoleniowca.
Był to dla nas szok. Wszystkie po meczu przeprosiłyśmy Dominikę, ponieważ ta sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca. Tym bardziej, ze u nas w drużynie również są krótkowłose dziewczyny, dlatego też uderza w nas to bardziej. Jak musiała się czuć pokrzywdzona? Nasze zawodniczki są tolerancyjne, nieważne czy sprawa dotyczy wyglądu, koloru skory, czy może orientacji. Jest nam przykro, ze zostałyśmy postawione w takim świetle przez własny sztab szkoleniowy - czytamy.
Mazowiecki Związek Piłki Nożnej zapowiedział, że komisja dyscyplinarna przyjrzy się całej sprawie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.