Kibice w Świeradowie-Zdroju i widzowie TVP Sport mogli poczuć się mocno zdezorientowani po walce wieczoru na gali MB Boxing Night 14. W sobotni wieczór Damian Wrzesiński przystąpił do pojedynku z Artjomsem Ramlavsem, a stawką był pas IBO Continental wagi super piórkowej. Na ringu nie brakowało emocji i zwrotów akcji. Zdaniem komentatorów, walka była niezwykle wyrównana.
Ostatecznie jednogłośną decyzją sędziów wygrał Łotysz. Sam zawodnik był zaskoczony takim werdyktem. Pas został wręczony 33-latkowi, ale po chwili stanowisko zajął Mateusz Borek, właściciel MB Promotions, który poprosił kibiców, by zostali na swoich miejscach.
Supervisor federacji IBO przyznał, że po prostu pomylił narożniki i bezskutecznie próbował przekonać Ramlavsa, by oddał pas. Wtedy do akcji wkroczył Mariusz Grabowski z Tymex Boxing Promotion. Nie patyczkował się i zerwał pas z bioder zawodnika. Jego zachowanie odbiło się szerokim echem. Środowisko bokserskie jest zniesmaczone tym, co zrobił Grabowski.
Zabrał głos po skandalu
Nie ma co ukrywać, że cała sytuacja wyglądała wręcz kuriozalnie. Później Piotr Dzięcielski ponownie odczytał karty punktowe i tym razem świętować mógł Damian Wrzesiński. Ostatecznie Polak wygrał walkę w kontrowersyjnych okolicznościach.
Mariusz Grabowski na kanale "To Jest Boks" skomentował swoje zachowanie w ringu podczas sobotniej walki wieczoru. Przeprosił.
- Chciałbym bardzo wszystkich przeprosić, którzy czuli się urażeni. Powiem szczerze emocje we mnie buzowały. Żeby na polskich galach dochodziło do takich sytuacji, to jestem w ciężkim szoku. 10 lat pracowałem na to, żeby Damian Wrzesiński mógł się rozwijać, a tutaj takie rzeczy się wydarzyły, trudno to zaakceptować - powiedział.
- To była kwestia pomylonego narożnika. Ja rozumiem Łotysza. Tak jak powiedziałem wcześniej: na pewno - jeśli tylko będzie chciał - damy mu rewanż. Nie ma żadnego problemu. Przy tych kontrowersjach pas został, ale kontrowersje pozostały - dodał.