Od początku zapowiadało się, że mistrzostwa Polski w skokach narciarskich będą przebiegać pod dyktando warunków atmosferycznych. Silnie wiejący wiatr dawał się we znaki już w serii próbnej, gdzie problemy miał m.in. Piotr Żyła. W pierwszej serii również nie zabrakło kilku groźnie wyglądających sytuacji, a mimo to organizatorzy uparcie dążyli do przeprowadzenia dwóch serii zawodów.
Dopiero bardzo groźny upadek Kingi Rajdy w finale sprawił, że zawody zostały przerwane, a wyniki z pierwszej rundy uznane jako końcowe.
Skandalem jest to, że te zawody w ogóle się rozpoczęły. Warunki były bardzo trudne, a siedmiu naszych skoczków za kilka dni jedzie na Turniej Czterech Skoczni. Po co ryzykować teraz ich zdrowie? Komu to jest potrzebne? - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Rafał Kot, który zasiada w prezydium Tatrzańskiego Związku Narciarskiego.
Kibice jadą po Małyszu
W studiu TVP podczas zawodów był obecny Adam Małysz, który wyjaśnił powody, dla których konkurs został odwołany. - Przez to, że jest miękki zeskok i zawodnicy mają trudności z lądowaniem. Po rozmowie z Grześkiem Sobczykiem wiem, że Kamil i Piotrek mieli duży wiatr na progu. Wypaczone wyniki. Jury podjęło decyzję, żeby konkurs odwołać - podsumował były skoczek, który teraz pełni funkcję dyrektora w Polskim Związku Narciarskim.
Małysz dodał także post na Instagramie, w którym dokonał podsumowania zawodów. Nie spodziewał się, że pod jego wpisem pojawi się tyle negatywnych komentarzy pod jego adresem i organizatorów. Kibice nie pozostawili suchej nitki. Pojawiły się bardzo mocne opinie.
"Kompromitacja i skandal te zawody", "Panie Adamie, te zawody nie powinny się w ogóle odbyć!!!To nie miało nic wspólnego ze sportem!", "to była kpina i żenada", "wstyd, szkoda że przyklaskuje pan swojemu "prezesowi" - pisali kibice.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.