Od początku tego sezonu noty sędziów wzbudzają wielkie kontrowersje. Niejednokrotnie polscy skoczkowie wylądowali znakomicie, zwłaszcza bardzo dalekie skoki, a noty mieli bardzo słabe. Z kolei Halvor Egner Granerud czy Markus Eisenbichler często mają spore kłopoty przy lądowaniu, a mimo to dostają wysokie noty.
W Klingenthal dwóch sędziów znów dało niezły popis. Chodzi o finałowy skok Dawida Kubackiego. Polak leciał i leciał. Wykorzystał wysoką belkę, mocny wiatr pod narty i prawie pobił rekord skoczni. Wylądował aż na 146. metrze, zaledwie pół metra mniej niż rekord obiektu. Co jednak najważniejsze, Polak dobrze wylądował skok. Wykonał porządny telemark. Zasłużył na co najmniej noty po 18 punktów. Zobaczcie:
Czech, Niemiec i Włoszka prawidłowo ocenili polskiego skoczka. Przyznali oceny po 18,5 punktu. Austriak, a zwłaszcza Francuz skompromitowali się. Przyznali odpowiednio 17,5 oraz 17 punktów. Zwłaszcza druga nota rozwścieczyła komentatorów i kibiców.
Co prawda nawet z perfekcyjnymi ocenami mistrz świata nie stanąłbym w niedzielę na podium, ale nie ma wątpliwości, że za skok na taką odległość i lądowaniem telemarkiem zasłużył na lepsze oceny. Ostatecznie skończył konkurs na 7. miejscu, a wpływ na to miało dużo odjętych punktów za wiatr i skoki z wyższej niż rywale belki startowej.
Obojętnie obok skandalicznych not dla polskiego skoczka nie przeszli jego kibice. Na Instagramie, pod wpisem Dawida Kubackiego o konkursie, pojawiło się wiele negatywnych opinii o arbitrach.
"Te oceny za skok to jakaś kpina", "Sędziowie według własnego widzimisię", "Niedoceniony, ale zawsze uśmiechnięty", "Przykro, że sędziowie nie docenili takiego skoku", "Ale się wkurzyłam jak dali 17" - czytamy w komentarzach pod wpisem skoczka.
Sam Dawid Kubacki niedzielne skakanie w Klingenthal podsumował tak: Takie latanie to my lubimy.
Czytaj także: wózek luksusowy. Kubacki kupił córce prawdziwe cacko
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.