Koronawirus dość mocno uderzył w skoki narciarskie. Aż trzech Norwegów z podstawowej kadry otrzymało pozytywny wynik testu. Podobnie jak Piotr Żyła w reprezentacji Polski, czy Andreas Wellinger u Niemców. W perspektywie nadchodzących igrzysk olimpijskich nie są to dobre informacje.
Czytaj też: Horror! Ta kontuzja wygląda przerażająco
Wie o tym choćby Daniel Andre Tande, który znalazł się w składzie Norwegów na igrzyska. Ze względu na zakażenie nie jest jednak pewien wyjazdu do Chin. Zanim wejdzie na pokład samolotu do Chin, będzie musiał uzyskać cztery negatywne wyniki testów.
Dziwię się, że wcześniej nie miałem koronawirusa. Świńska grypa była gorsza - przyznał Tande w rozmowie z portalem vg.no.
Zobacz również: Rosyjski zawodnik wypalił do dziennikarzy. Chodziło o wódkę
Zamiast przygotowywać się na skoczni i w sali treningowej, Tande trenuje w swojej kuchni. Żałuje jednocześnie, że nie zrealizował wcześniejszych planów i nie stworzył sobie salki do treningów.
Najgłupszą rzeczą, jaką możesz zrobić, to leżeć spokojnie przez cały dzień. Mam wystarczające doświadczenie z poprzednich wizyt w szpitalu, więc staram się jak mogę, aby pozostać w jakiejś aktywności - zdradził.
Objawy u skoczka są w miarę łagodne. To suchy kaszel, a ostatnio lekkie bóle głowy. Ogólnie czuje się jednak dobrze.
Czytaj także: Co za wpadka! Trener jednym wpisem ogłosił dwa transfery
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.