Na tą walkę czekały tysiące kibiców. Kamila Wybrańczyk miała zadebiutować w oktagonie już podczas poprzedniej gali Fame MMA. Z powodu zabiegu zmniejszenia piersi musiała zrezygnować jednak z walki i przełożyć swój pierwszy pojedynek na Fame MMA 9.
Warto było jednak czekać na debiut, ponieważ wypadł okazale. Kamila Wybrańczyk nie dała najmniejszych szans Zusje. Już w pierwszej rundzie postraszyła rywalkę, rozbijając jej nos. W drugiej pozbawiła jakichkolwiek złudzeń przeciwniczki. To był teatr jednej zawodniczki. Wybrańczyk zasłużenie wygrała i w kolejnej walce zmierzy się o mistrzowski pas Fame MMA.
Czytaj także: demolka! Partnerka Szpilki zadebiutowała z impetem!
Z trybun swoją partnerką oklaskiwał Artur Szpilka. Pięściarza nie było jednak w narożniku narzeczonej, ponieważ jak sam przyznał, zabrakłoby mu cierpliwości. Z trybun zagrzewał swoją ukochaną do walki, a po zakończeniu pojedynku nie ukrywał wielkiej radości z jej postawy w oktagonie.
Dała radę. Egzamin zaliczyła. Cieszę się z tego bardzo. Ja też będę walczył o pas, kto wie, być może będą zapasy w rodzinie - przyznał Artur Szpilka reporterowi o2.
Skoczył mi już cukier, ja już muszę jechać do domu i spać - dodał pięściarz, nawiązując w ten sposób do tego, jak bardzo przeżywał walkę ukochanej.
Czytaj także: to one wspierały największe gwiazdy FAME MMA 9. Tym wojownikom można tylko pozazdrościć
Sama Kamila Wybrańczyk przyjęła zwycięstwo z dużym spokojem, ale wbiła małą szpilkę przeciwniczce.
Było fajnie. To był spacerek. Mówiłam, że rywalka będzie klepać, ale nikt mi nie wierzył. Bardzo nie lubię jak ktoś mnie lekceważy. Ale jest spoko. Poza oktagonem Zusje jest bardzo sympatyczna - przyznała Wybrańczyk dziennikarzowi o2.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.