Serena Williams kilka tygodni temu zapowiedziała, że zakończy karierę. Amerykanka to jedna z najwybitniejszych tenisistek z historii. Przez 28 lat zachwycała na światowych kortach, zdobyła w tym czasie 23 tytuły w turniejach wielkoszlemowych. Co ciekawe, mając zaledwie 22 lata, wygrała już wszystko, co było do wygrania - złoto olimpijskie, tytuły wszystkich największych imprez.
Mimo to nie odwieszała rakiety. Mimo różnych problemów zdrowotnych, czy przerwy związanej z macierzyństwem, wracała i podbijała cykl. Pokazywała, że cały czas jest niezwykle groźna. Nikt nie potrafił zdominować tenisa tak, jak ona.
Spotkanie III rundy z Alją Tomljanović okazało się być ostatnim. Amerykanka po fascynującej walce uległa Australijce w trzech setach. Wcześniej pokonała jednak Anett Kontaveit, rozstawioną w US Open z numerem 2. Last Dance Sereny Williams był udany.
Na korcie dziękowała najbliższym, a także fanom. - Nie byłabym Sereną, gdyby nie było Venus - mówiła siostrze. Starsza z sióstr starała się nie okazywać emocji. Dopiero później na Instagramie skomentowała, że "bez Sereny nie ma mnie".
Serenie poświęciła też cały post. "Wciąż nie ma nikogo, kto mógłby zbliżyć się do jej poziomu, intensywności, ekscytacji czy dawania rozrywki. Nigdy nie będzie innej Sereny Williams, której dziedzictwo żyje w nas wszystkich, która zainspirowała wielu, w tym mnie! Nikt nie wpłynął na tenis i sport tak, jak ona. Tenis nie będzie taki sam" - napisała.
Venus i Serena grały też wspólnie w grze podwójnej. Przegrały jednak w I rundzie. Starsza z sióstr nie mówi na razie o zakończeniu kariery.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.