Robert Kozubek miał jedno niespełnione marzenie - chciał zrobić kurs Full Cave Diving. Daje on możliwość nurkowania do 1/3 gazu bez limitu głębokości nurkowania oraz nawigacji w jaskini. Po to pojechał do Francji - tam odbywają się takie kursy. 9 maja w Marcilhac-sur-Cele o 16:30 jednak doszło do tragicznego wypadku.
Mężczyzna już na samym początku nurkowania miał źle się czuć. Później został znaleziony nieprzytomny w wodzie. Byli z nim inni nurkowie, którzy wydobyli go na brzeg.
Po wyłowieniu od razu wykonano masaż serca. Następnie zajęli się nim ratownicy medyczni. Mężczyzna został przetransportowany w ciężkim stanie do szpitala w Cahors. Niestety, mimo wysiłków lekarzy, nie udało się go uratować.
Do wypadku doszło na początku eskapady, ofiara nie była jeszcze na głębokości dziesięciu metrów, kiedy musieli ją wyciągnąć z wody inni nurkowie, w tym Szwajcarzy, Francuzi i Niemiec - powiedział Jean-Paul Mignat, burmistrz miasta.
"Robocop" zmarł 11 maja, w dniu swoich 53. urodzin. Jeszcze nie jest wiadome, co było przyczyną śmierci. Pod uwagę brane są problemy techniczne, ale również stan jego zdrowia.
O kursie informował za pomocą swoich mediów społecznościowych. Jeszcze w sobotę pisał na Facebooku o rozpoczęciu kursu. Opublikował nawet kilka zdjęć.
Nurka żegnają przyjaciele ze stowarzyszenia Nautica. Nie szczędzą mu podziękowań i wzruszających słów.
Z ogromnym żalem żegnamy dzisiaj naszego wieloletniego wolontariusza i wspaniałego przyjaciela Roberta Kozubka.(...) Robert przez długie lata działał u nas jako instruktor HSA. Szkolił na basenach i obozach nurkowych. Zawsze wesoły, uśmiechnięty, pełen zapału, w każdej chwili gotowy do pomocy - piszą na Facebooku.
Robert Kozubek nurkował od 1987 roku. Posiadał wiele stopni instruktorskich.