Anthony Vella kręcił materiał ze swojego kolejnego lotu, który odbył się na północny zachód od miasta Austin w Teksasie. 33-latek leciał 26 metrów nad pustynią, z prędkością 48 mil na godzinę (77 km/h).
Nagle prawa linka, służąca do sterowania paralotnią szarpnęła pilotem, w konsekwencji czego maszyna szybko zaczęła spadać. Chwilę przed upadkiem widać jak mężczyzna próbuje wyjść z opresji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anthony uderzył w ziemię tyłem silnika, co prawdopodobnie uratowało mu życie. Elementy paralotni za jego plecami zamortyzowały uderzenie, jednak nie mogły go uchronić od poważnych urazów. Na filmie widać jak mężczyzna krzyczał z bólu, po czym resztkami sił za pomocą oprogramowania do rozpoznawania mowy w telefonie, poprosił o telefon alarmowy.
Chwilę po uderzeniu z ziemią do poszkodowanego przybyło dwóch naocznych świadków, którzy pracowali w pobliżu. Pomogli mu w skontaktowaniu się ze służbami ratowniczymi oraz z jego żoną Leandrą.
Ratownicy zjawili się na miejscu po 10 minutach. Vella został przewieziony do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego złamanie szyi, pleców, miednicy oraz prawej ręki. Jego obrażenia będą wymagały operacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W szpitalu Anthony wyjaśnił, że przyczyną wypadku była jego nieuwaga podczas kontroli sprzętu przed lotem. Jak przyznał przeoczył mały węzeł naprężający paralotnię, co w konsekwencji spowodowało turbulencję.
Przeczytaj także: "Potężne zmiany" w wojsku. Oto co czeka rezerwistów
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.