Jego spektakularny "upadek" z konia podczas zawodów, który szybko stał się viralem, wywołał oburzenie wśród fanów wyścigów. Roy, będący zawodnikiem z Mauritiusa, niespodziewanie "wypadł" z siodła tuż przed metą, co wywołało podejrzenia i niezadowolenie wśród obserwatorów.
Wydarzenie to, nagłośnione przez dziennik "The Sun", szybko stało się tematem dyskusji w popularnych grupach na Facebooku, gdzie większość głosujących opowiedziała się za dożywotnim zakazem startów dla Roya, nazywając zaistniałą sytuację "oszustwem".
Czytaj także: Kolejna podróż modelki. Jest w szczególnym miejscu
Stewards, po zakończeniu opóźnionego śledztwa, zadecydowali o nałożeniu kary pięcioletniego zawieszenia, argumentując, że zachowanie dżokeja wskazywało na celowe opuszczenie siodła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Roy bronił się, tłumacząc swój upadek zsuwającym się siodłem i używaniem nowych, lekkich strzemion, jednak jego wyjaśnienia nie zostały zaakceptowane przez stewards, którzy oskarżyli go o kłamstwo i lekceważenie zasad uczciwości w wyścigach.
Możliwe dalsze konsekwencje dla zawodnika
Mimo zamiaru odwołania się od decyzji przez Roya, według informacji podanych przez "Sporting Post", sprawa może trafić pod lupę policji, co uniemożliwiłoby dżokejowi powrót do świata wyścigów, niezależnie od wyniku apelacji.
Incydent ten stał się głównym punktem wyścigów, które już i tak obfitowały w dramatyczne wydarzenia. Dwóch dżokejów trafiło do szpitala po upadkach, a tylko trzy z siedmiu startujących koni ukończyły zawody. Kontrowersyjne zawody zwyciężył koń Alpenhorn.
Czytaj także: Tyson ma problem z pamięcią? Szokuje słowa pięściarza
Wydarzenie to wywołało ponowną debatę o uczciwości i bezpieczeństwie w sporcie jeździeckim, podkreślając konieczność przestrzegania surowych zasad i odpowiedzialności uczestników.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.