Rok temu, w marcu 2021 r., Daniel Andre Tande zanotował okropny upadek podczas serii próbnej przed konkursem w Planicy. Całe zdarzenie wyglądało fatalnie. Zawodnik został przetransportowany do szpitala, wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej, a lekarze rozpoczęli walkę o jego życie.
Udało się. Tande po kilkunastu dniach opuścił szpital w Słowenii i z każdym tygodniem wracał do formy. Rekonwalescencja szła na tyle dobrze, że Norweg zdołał przygotować się do nowego sezonu. Miał w nim swoje wzloty i upadki, ale nikt nie spodziewał się, że po czymś takim będzie w stanie wrócić do sportu.
W Planicy trwa finałowy weekend Pucharu Świata 2021/22 w skokach narciarskich. Tande postanowił odpuścić występ na tym obiekcie. Nie czuł się gotowy, aby zmierzyć się z demonami tej skoczni. Do Słowenii jednak przyjechał - głównie po to, aby spotkać się z medykami, którzy przed rokiem uratowali mu życie.
Zobacz również: NBA. Doszło do wielkiej awantury. "Rozpętało się piekło"
To wyjątkowy moment dla Daniela. Jesteśmy zawsze wdzięczni za pracę, którą medycy wykonali i wykonują nadal - napisał w mediach społecznościowych profil norweskiej federacji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.