Synoptycy od kilku dni zapowiadali, że w sobotę, w Wiśle, rządził będzie porywisty wiatr. Na ten dzień zaplanowany był konkurs drużynowy Pucharu Świata w skokach narciarskich. Wyglądało więc na to, że skoczkowie będą musieli walczyć z aurą.
Czytaj także: Skoczek przybity po wpadce w Wiśle. Przeprosił drużynę
Niestety, prognozy się sprawdziły. Przez kilkadziesiąt minut zawody były nawet pod dużym znakiem zapytania. W serii próbnej swoje skoki oddało tylko dwóch zawodników, zanim organizatorzy zdecydowali się ją odwołać.
Ale zanim doszło do odwołania, odważnym gestem wykazał się trener polskich skoczków, Michal Doleżal. Szkoleniowiec postanowił nie czekać na decyzję jury i jeszcze przed odwołaniem serii próbnej wycofał Polaków z udziału w niej.
Zobacz również: Kibice skoków byli zdezorientowani. FIS obiecuje poprawę
Doleżal postanowił nie ryzykować zdrowia zawodników. Tym bardziej, że jako trzeci na belce miał pojawić się Piotr Żyła. Zrobił to więc przed jego próbą. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner, pochwalił ruch trenera. Nie tylko chodziło o bezpieczeństwo skoczków, ale też o to, że słaby skok w bardzo trudnych warunkach mógłby później mieć wpływ na kolejne.
Z biegiem czasu wiatr nieco osłabł. Na tyle, że zawody drużynowe udało się rozegrać, ale miały one bardzo loteryjny przebieg. Niektórzy, nawet uznani skoczkowie, nie poradzili sobie z warunkami na skoczni w Wiśle.
Na całe szczęście prognozy na niedzielę są znacznie lepsze. Zaplanowany na 16:00 konkurs indywidualny powinno udać się przeprowadzić przy sprawiedliwej pogodzie dla wszystkich.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.