W kwietniu głośno zrobiło się o słowach Jakuba Koseckiego. Były reprezentant Polski ogłosił, że pół roku w klubie z PKO Ekstraklasy wystarczyłoby mu, żeby stał się czołowym skrzydłowym ligi. Kosecki dodał, że w ekstraklasie są tylko dwaj skrzydłowi, którym mógłby "czyścić buty", a są nimi Kamil Grosicki z Pogoni Szczecin oraz Michał Skóraś z Lecha Poznań.
Jakub Kosecki występuje na poziomie mazowieckiej piątej ligi w klubie KTS Weszło Warszawa. Jeszcze w poprzednim sezonie był zawodnikiem drugoligowego Motoru Lubin, w którym nie stał się topowym graczem, stąd duże powątpiewanie kibiców w jego wizję podboju ekstraklasy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Głos w sprawie zabrał Krzysztof Stanowski. Dziennikarz jest między innymi współwłaścicielem Kanału Sportowego, redaktorem naczelnym portalu Weszło, a także założycielem klubu KTS Weszło Warszawa. Stanowski odniósł się do słów 32-letniego piłkarza w tekście opublikowanym na profilu na Facebooku.
Krzysztof Stanowski nie podziela entuzjazmu piłkarza, co do możliwości ponownego podbicia PKO Ekstraklasy, ale jednocześnie przypomina, że Kosecki był w przeszłości wiodącym zawodnikiem w elicie.
Bronić Kosy nie zamierzam, bo i po co - ani on tego nie oczekuje, ani nie potrzebuje, świadomie podpala, więc po co mam gasić. (...) Niech żyje po swojemu, jest kolorowy, ale nikomu krzywdy nie robi, a wręcz przeciwnie. Chyba nigdy nie spotkałem człowieka, którego wizerunek tak bardzo rozmija się z rzeczywistością akurat w tę stronę. Bo w drugą - że ktoś udaje fajnego, a wcale fajny nie jest - to akurat powszechne. Kosecki jest arcymistrzem antyreklamy - napisał Stanowski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.